Kabaret Pod Wyrwigroszem bawił mieszkańców i turystów. Śmiechom nie było końca. W końcu dobra zabawa to podstawa, zwłaszcza na urlopie w środku wakacji.
Maurycy Polaski, Łukasz Rybarski, Beata Rybarska i Andrzej Kozłowski to czwórka, która potrafi doprowadzić do łez. Tych z radości, nie z rozpaczy. Z odpowiednią dozą humoru i na poziomie bawili widzów amfiteatru. Śmiechom nie było końca.
Aktorzy płynnie przechodzili z jednego skeczu w drugi, zachowując przy tym logiczną całość, a to wbrew pozorom, trudna sztuka. W trakcie przerw na zmianę kostiumów nie pozwalali publiczności się nudzić. Rolę prowadzącego pełnił Andrzej Rybarski, który zabawiał wszystkich, np. aranżując rozmowę telefoniczną z żoną. Swój występ kabaret rozpoczął od skeczu z cyklu Kresowiacy „Między Bugiem a prawdą”, znaną między innymi z anteny RMFFM. Potem można było poznać tajniki wieszania billboardów, zwłaszcza wyborczych. Aktorzy zdradzili również, jak rozmawiać z rektorem, żeby nie skończyć studiów, a w efekcie nawet ich nie potrzebować. Widzowie dowiedzieli się także, jak się przygotować na koniec świata. Prawie dwugodzinny występ zakończył się bisem. Na pożegnanie aktorzy zaśpiewali kilka piosenek. Burzę śmiechu wzbudziło określenie kołobrzeskiego amfiteatru „antycznym”. Jak widać najlepiej bawią rzeczy nie tyle zabawne, co prawdziwe.
Klaudia Matyjaszewska
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.