Napisałem niedawno i efekcie motyla (przeczytaj). Linki do naszych artykułów można znaleźć także w mediach społecznościowych. Okazało się, że moje przemyślenia spotkały się z dużym zainteresowaniem czytelników. Nie czytałem - proszę wybaczyć, nie miałem czasu, ale widziałem liczby. Robią wrażenie. Jedni się zgadzali, inni pewnie nie. To naturalne, inaczej być nie może. W każdym razie tak duże zainteresowanie spotkało się z potraktowaniem naszego postu przez sztuczną inteligencję Facebooka jako spam i działanie niedozwolone. Co więcej, nasze działanie mogły wprowadzać w błąd. Oczywiście, odwołaliśmy się od tej decyzji, żeby czytelnicy nie pomyśleli, że usuwamy z portalu własne artykuły, bo może ktoś krytycznie podchodzi do tego, co przeczytał - albo i inie, bo spora część komentarzy powstaje bez lektury przedmiotowego tekstu. Wiadomo - komentarz pisze się szybciej, niż czyta tekst. To zresztą nie jest pierwszy raz, kiedy tak się dzieje, przykład poniżej.

Na naszym portalu komentarze czytają ludzie. I gdy ktoś nie zgadza się z decyzją moderatorów czy administratora, zawsze może napisać e-maila do redakcji, a wtedy też odpowie mu człowiek. Media społecznościowe działają na zupełnie innym poziomie ilościowym, to prawda, ale także osiągają gigantyczne zyski. Zamiast jednak zatrudniać odpowiednią do skali działalności ilość ludzi, zaprzęgnięto do tego darmową w eksploatacji sztuczną inteligencję. I jak pokazuje życie, sztuczna inteligencja ma duże problemy z wyłapywaniem informacji nieprawdziwych, a nawet, jak pokazują niedawne wydarzenia - postów typu deep fake. Również administracja tych mediów nie kwapi się do usuwania skutków tego rodzaju zdarzeń, o czym świadczą skargi osób dotkniętych takimi zdarzeniami. Za to świetnie sztuczna inteligencja radzi sobie z postami różnych redakcji, blokują je lub usuwając, co widzimy po rozmowach z kolegami w branży.

Kiedyś dostaliśmy upomnienie od "Youtube", za opublikowanie filmiku, na którym kołobrzescy policjanci znajdują narkotyki w szafce w jednym z mieszkań. Odwołaliśmy się i przeczytałem przez nikogo niepodpisaną wiadomość, że film narusza standardy społeczności. A teraz proszę wejść na "Youtube" i poszukać słów: ćpanie, narkotyki, czy inne. Znalazłem także narkotyki na lotnisku, narkotyki w samochodzie, narkotyki w paczce, nawet film o wytwarzaniu kokainy. I one nie naruszają standardów, standardy, według sztucznej inteligencji, naruszają narkotyki w szafce znajdowane przez policję w Kołobrzegu.

Na koniec tych radości przytoczę sytuację z moimi perypetiami z przewoźnikiem marki "DPD". Mam jakoś pecha i choć sam nie korzystam z jego usług, to wbrew moim zaleceniom robią to niektórzy moi kontrahenci. Ostatnio firma nie dotrzymała umowy (nie wywiązała się z terminu), bo paczka zamiast do sortowni w Koszalinie, trafiła do Szczecina. Ponieważ był piątek, czekałem aż 3 dni na jej prawidłowe doręczenie. Zadzwoniłem na infolinię DPD, ale tam powitał mnie automat, który potrafi powiedzieć wszystko, tylko nie odpowiedzieć na pytanie, kiedy dostanę paczkę i dlaczego nie dziś. A gdy po raz kolejny jakość usług odbiegła od standardów firm dostarczających przesyłki (znowu DPD), poprosiłem, żeby automat połączył mnie z człowiekiem myślącym. Odpowiedź na infolinii: to niemożliwe. Chciałem zapytać o to rzecznika tej firmy, ale na stronie nie znalazłem nawet adresu poczty elektronicznej. Być może też zastępuje go automat. Jak zadaje się skomplikowane pytania, to zawsze usłyszy się jakąś regułkę, że staramy się o jak najwyższy standard usług, albo, że sztuczna inteligencja, która obniża koszty usług, jednocześnie ryjąc standardem obsługi klienta w tym zakresie w ziemi, jest wyłącznie, a jakże, do usług całą dobę z myślą o klientach.

Robert Dziemba