Zakończył się sztorm i kwestią czasu było, gdy fale przesuną w okolice plaży ładunek z morskiego dna, a w nim skarby sprzed milionów lat: bałtyckie złoto.
Gdy po sztormie nad wodą unosi się stado mew, oznacza to, że bałtyckie śmieci z dna morskiego zostaną niedługo wyłowione i dokładnie przeczesane przez poławiaczy bursztynu. To właśnie w urobku z dna morza znajdują się jantarowe grudki, które tak cieszą nasze oczy, ale które w skupie są również coraz droższe. Nic dziwnego, że wraz z końcem sztormu na plaży pojawił się tłum łowców, a wraz z nim wielu ciekawskich turystów, zainteresowanych nie tylko pracą poławiaczy, ale także znalezieniem choćby małego bursztynu. Szanse na znalezienie czegoś po łowcach są małe, ale zawsze są...
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.