Na Baszcie Prochowej uroczyście odsłonięto tablicę poświęconą Janowi Frankowskiemu, nestorowi przewodników. To także honorowy obywatel miasta.
Od grudnia 2011 roku zbiórkę na wykonanie tablicy zbierał komitet społeczny na czele z Antonim Szarmachem. Rozprowadzano cegiełki, przyjmowano wpłaty pieniężne, wszystko po to, aby możliwe było odlanie pamiątki. W tym roku przypada 40 rocznica śmierci tego zacnego kołobrzeżanina, który jako jeden z niewielu polskich powojennych mieszkańców, odwiedził kurort Kolberg przed wojną, jako kurier dyplomatyczny.
Jan Frankowski, to postać, która w Kołobrzegu jest już legendą. Zmarł w 1972 roku, a więc obecne pokolenia nie miały okazji go poznać, posłuchać jego prelekcji lub historycznych pogadanek. Patriota, miłośnik zabytków, bibliotekarz. Założyciel pierwszej organizacji turystycznej, współorganizator bibliotek, a także kołobrzeskiego muzeum. W pamięci mieszkańców zapisał się jako Dziadek, starszy pan sunący ulicami miasta i niezabudowanymi skwerami powojennego miasta w płaszczu i charakterystycznym kapeluszu. Tak też na pamiątkowej tablicy przedstawił go Romuald Wiśniewski.
Podczas dzisiejszej uroczystości przed Basztą Prochową, przewodniczący Rady Miasta Ryszard Szufel odczytał treść uchwały o nadaniu Janowi Frankowskiemu tytułu Honorowego Obywatela Kołobrzegu. Klucz od bram miasta odebrała wnuczka - Ewa Bobińska. Następnie dokonano odsłonięcia pamiątkowej tablicy, która od tej pory będzie towarzyszyła wszystkim zwiedzającym Kołobrzeg.
KOMENTARZ
Społecznemu komitetowi należą się słowa uznania za sfinalizowanie zapoczątkowanego projektu. Chciałbym, jednak zwrócić uwagę, że powielona legenda o uratowaniu brązowego świecznika siedmioramiennego przez Frankowskiego, w brzmieniu przedstawionym podczas dzisiejszej audycji, nie odzwierciedla stanu faktycznego. Faktem jest, że Jan Frankowski odnalazł w 1958 r. na składnicy złomu fragmenty brązowego świecznika siedmioramiennego, wykupił je za własne pieniądze i uratował przed przetopieniem w hucie. Ale zabytek miał właściciela, któremu te elementy skradziono. Była nim tutejsza parafia, która kradzież zgłosiła, i która zbytek była gotowa odkupić. Nie było jej to dane. Świecznik do bazyliki powrócił dopiero w 1981 r. Zainteresowanych, odsyłam do obszernego artykułu na ten temat (przeczytaj).
Robert Dziemba
Fot. arch. Jerzego Patana
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.