Po naszym artykule o wywrotce "Bryzy", dyrektor MSPiR ustosunkował się do naszych pytań, które zadaliśmy na piśmie. Według niego, wywrotki nie było.
Dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, Marek Długosz, na nasze pytania odpowiedział po 12 dniach od ich zadania. Pytaliśmy o niedawną wywrotkę statku ratowniczego "Bryza" w okolicach Władysławowa, uszkodzenia w jej wyniku powstałe oraz o fakt przyznania nagrody finansowej w wysokości 8 tysięcy złotych załodze (przeczytaj informacje kołobrzeg).
1. Nie było wywrotki "Bryzy" - statek doznał tylko bardzo dużego przechyłu, po czym normalnie kontynuował rejs. Nie było błędu sternika a opinie anonimowych "ekspertów" zupełnie mnie nie interesują.
2. Uszkodzenia statku nie były duże (uszkodzone pręty anten radiowych, wycieraczki szyb oraz drobne uszkodzenia odbojnicy). Takie uszkodzenia zdarzają się także w dużo lżejszych warunkach pogodowych (szczególnie dotyczy to odbojnic). Koszt naprawy to ok. 10 000 zł.
3. To była normalna akcja ratownicza. Do Morskiego Ratowniczego Centrum Koordynacyjnego w Gdyni wpłynęła informacja od naocznego świadka, który przekazał informację o zagrożeniu życia człowieka na morzu. Inspektor MRCK nie mając możliwości natychmiastowej weryfikacji takiej informacji musi podjąć decyzję, czy wiedza którą posiada wystarcza do podjęcia działań ratowniczych z użyciem sił i środków. W omawianym przypadku decyzja była prawidłowa i należało niezwłocznie uruchomić statek ratowniczy oraz stację brzegową. Jest to działanie rutynowe, bo w miarę napływu nowych informacji zawsze można jednostki z akcji wycofać nie tracąc bezcennego czasu na osiągnięcie stuprocentowej pewności, że zagrożenia rzeczywiście występuje.
4. Profesjonalizm załogi polegał na skrupulatnym przestrzeganiu procedur obowiązujących podczas przygotowania statku do wyjścia na morze oraz zasad bezpieczeństwa. Dzięki temu nikt z załogi nie odniósł najmniejszych obrażeń podczas dużego przechyłu, a uszkodzenia statku były minimalne.
Podobieństwo działań w Ustroniu Morskim do akcji w rejonie Władysławowa jest tylko pozorne. W Ustroniu działania prowadzono mając pełną wiedzę, że nie ma dla nikogo żadnego zagrożenia ("ratowano" pustą tratwę znajdującą się na plaży, przy której znajdowali się już policjanci) natomiast kapitan "Bryzy" działał ze świadomością o zagrożeniu człowieka. Po wyjaśnieniu sytuacji natychmiast przerwał akcję i skierował statek do portu. Takie postępowanie powinno mieć miejsce także w Ustroniu i nie doszłoby wówczas do bezmyślnego spowodowania uszkodzeń silnika łodzi.
5. Nie było żadnej konieczności wydatkowania środków publicznych na nagrody. Nagrody przyznaję nie dlatego, że jest taka konieczność ale dlatego, że chcę premiować zachowania szczególnie pożądane dla efektywnego wykonywania zadań przez MSPiR. Na nagrody nie są przeznaczane jakieś ekstra środki. Zgodnie z obowiązującym w MSPiR układem zbiorowym pracy, fundusz nagród tworzony jest z ogólnej puli środków na wynagrodzenia dla pracowników, której wysokość określa corocznie ustawa budżetowa.
Marek Długosz
Dyrektor MSPiR
KOMENTARZ
Lepiej późno niż wcale. Dobrze, ze znamy stanowisko dyrektora MSPiR w sprawie wywrotki "Bryzy". Trudno jednak zgodzić się z tym co dyrektor pisze. O ile jasne jest, że jednostka płynie na ratunek, o tyle tak samo jasne jest, że stosuje się do procedur. Dyrektor zapomina jednak, że w Sądzie Rejonowym w Kołobrzegu nie udowodnił, jakie procedury obowiązują, a jakie złamano w związku z akcją Pawła Depty w okolicy Ustronia Morskiego. Jeśli standardowe jest uszkadzanie statków na morzu, to warto podkreślić, że podczas procesu w Kołobrzegu świadkowie zeznawali, że często wyjście łódek na brzeg wiązało się z uszkodzeniem śruby. Wtedy jednak nikt nikogo nie karał zwolnieniem dyscyplinarnym.
Na koniec najlepsze. Proponuję dyrektorowi przyznawać nagrody za bezpieczne wyjście z portu statkiem, szczęśliwy powrót, prawidłową obsługę faksu i wzorowe spuszczanie wody w kiblu. Na pewno w okresie kryzysu podniesie to morale całej załogi MSPiR i spowoduje bezwzględne przestrzeganie procedur. Teraz każdy może wyjść w morze, zderzyć się z falą i przestrzegając procedur dostać kilka tysięcy złotych. Załogi! Do sterów!
Robert Dziemba
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.