Podmyta ścieżka przez wysoki stan rzeki, zaciekający sufit i szyby dosłownie upstrzone odchodami mew. Tak wygląda Port jachtowy w miesiąc po otwarciu.
Otwarciu mariny towarzyszył protest części środowiska żeglarskiego (przeczytaj informacje kołobrzeg). Zwracano wówczas uwagę na błędy przy wykonywaniu tej wartej kilkanaście milionów złotych inwestycji i brak konsultacji ze środowiskiem. Takiemu stawianiu sprawy sprzeciwiał się wówczas prezydent miasta Janusz Gromek i prezes Zarządu Portu Morskiego - Henryk Rupnik. Minął miesiąc, a marina w porcie zaskakuje nas innymi ciekawostkami.
Dziś do Portu Jachtowego przyjechaliśmy w związku z podmytym chodnikiem. Sprawę przekazaliśmy Zarządowi Portu Morskiego, ścieżka ma być naprawiona i zabezpieczona przed podmywaniem. Tymczasem w budynku mariny pojawiły się pierwsze zacieki - do środka dostaje się woda. Zresztą widoki na zewnątrz nie są wcale lepsze, bo o to na dużej powierzchni przeszklonej swoje ślady w postaci odchodów zostawiają mewy. Niestety, dobrego wrażenia to nie robi... Pytanie tylko, czy ten efekt jest zamierzony...
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.