Około 60-letni mężczyzna został przejechany w sobotnią noc. Zginął na miejscu. Kierowca był trzeźwy. Są jednak wątpliwości co do samego przebiegu wypadku.
Gdy przyjeżdżamy na miejsce tragedii, leje jak z cebra, choć od morza widać już ciemne przebłyski szybko zbliżającego się świtu. Na ulicy Grzybowskiej jest jednak jasno dzięki strażakom, którzy zostali wezwani na miejsce wypadku. Za chwilę deszcz przestaje padać, a na miejsce dociera ekipa dochodzeniowo-śledcza na czele z prokuratorem. Rozpoczyna się badanie miejsca tragedii i przesłuchanie świadków.
Wstępne ustalenia śledczych wyglądają tak. Była godzina 00:27, gdy czerwona Mazda wyjechała zza zakrętu miejscowości Korzyścienko, wjeżdżając ulicą Grzybowską do Kołobrzegu. Wtedy jeszcze nie padało, choć w tej części ulicy jest ciemno i nie ma oświetlenia. Z naprzeciwka nadjeżdża BMW. Kierowca widzi idącego poboczem pieszego i daje światłami znać kierowcy Mazdy. Ten jednak pieszego nie dostrzega, a za chwilę go przejeżdża. Zegarek około 60-letniego mężczyzny, który w chwili uderzenia spada z jego ręki, zatrzymuje się punktualnie na godzinie 00:27. Pieszy ginie na miejscu.
Do wypadku zostaje wezwana Policja. Czerwoną Mazdą jedzie pięciu młodych mężczyzn. Kierowca jest trzeźwy. Gdy jechał w kierunku Grzybowa był kontrolowany przez patrol Policji. Jak wynika z naszych informacji, tłumaczył, że jechał z przepisową prędkością, a w pewnym momencie oślepiły go światła kierowcy BMW. Za chwilę doszło do tragedii. Świadkowie zdarzenia zeznają jednak, że przed uderzeniem, mężczyzna się zatoczył i przewrócił. Jest to wysoce prawdopodobne, bowiem pieszy nie wpadł na maskę czy szybę pojazdu, ale widać wyraźnie, że doszło do uderzenia z przodu i z boku zderzaka.
Kierowca BMW potwierdza, że widział jak mężczyzna szedł, zachowywał się nieco dziwnie, dlatego ostrzegł nadjeżdżający pojazd światłami. Policjanci mieli jednak problem z ustaleniem, w którym miejscu Mazda zakończyła hamowanie. Droga nie wydaje się być długa, ale usytuowanie pojazdu budzi pewne wątpliwości. Funkcjonariusze badają miejsce wypadku, a w pewnym momencie proszą, aby strażacy cofnęli swój wóz. Na jezdni ukazuje się fragment nogawki spodni, która musiała odpaść spod zderzaka Mazdy. Widać również elementy z uszkodzonego pojazdu. Zapada decyzja o odholowaniu samochodu. Śledczy podejrzewają, że kierowca po zderzeniu najprawdopodobniej cofnął auto, a z nowego spojrzenia uwidacznia się, że prawdopodobnie samochód mógł jechać z wyższą niż deklarowana prędkością.
Do wczesnych godzin rannych działania na miejscu wypadku prowadzili funkcjonariusze, którzy po przesłuchaniu świadków i zabezpieczeniu ciała do czynności sekcyjnych, w tym na ewentualną obecność alkoholu we krwi, otworzyli drogę w kierunku Dźwirzyna, którą w tym czasie ruch odbywał się wahadłowo. Postępowanie w sprawie trwa.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.