Clear Sky

15°C

Kołobrzeg

18 maja 2024    |    Imieniny: Alicja, Feliks, Eryk
18 maja 2024    
    Imieniny: Alicja, Feliks, Eryk

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

reklama

Strefa Dopaminy: Bolesna gorycz porażki

D O P A M I N A
PRZYJAZNA PRZESTRZEŃ PSYCHOEDUKACJI

BOLESNA GORYCZ PORAŻKI - czyli jak obronić, utrzymać i podwyższyć dobre mniemanie o sobie

Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść
Niepokonanym
Wśród tandety lśniąc jak diament...
Te słowa piosenki zespołu PERFECT dźwięczą - jeszcze/nadal - w mojej głowie dwa tygodnie po wyborach samorządowych, "prowokując" do analizy, jak wiele jesteśmy/niektórzy z nas są w stanie zrobić, żeby utrzymać (za wszelką cenę?!) dobrą samoocenę.  

Bitewny kurz samorządowej batalii opadając odsłonił... tych, którzy porażkę znieśli z godnością i tych, którzy jej nie udźwignęli. Jakiś czas temu (dwa styczniowe odcinki DOPAMINY) pisałam o tym, jak nasz mózg przeżywa porażkę i czy możemy nauczyć się przegrywać z GODNOŚCIĄ!?

Poważna część naszego życia psychicznego i kontaktów społecznych pozostaje w SŁUŻBIE motywu utrzymania wysokiej samooceny - czyli różnych "zabiegów", które dowartościowują nasze EGO. W świecie zwierząt - najprawdopodobniej - jedynie człowiek posiada samoświadomość. To właśnie owa samoświadomość (nasze ZAWSZE? obecne Ja, Self, Ego, Jaźń) sprawia, że własna osoba jest dla człowieka "obiektem" stale obecnym.
Jakie są tego konsekwencje?
W świecie zwierząt wszystkie pojawiające się obiekty/bodźce są przedmiotem wartościowania, np. oceny zagraża/nie zagraża. Organizmy z reguły wygaszają reakcje na bodźce stale obecne i neutralne, co pozwala im zachować zdolność reagowania (zwiększając szansę na przeżycie) na nowe, ważne bodźce pojawiające się w otoczeniu.

Natomiast egzystencjalnym problemem istoty ludzkiej jest NIEUCHRONNOŚĆ aktów wartościowania samego siebie, właśnie z uwagi na stale obecne w naszej świadomości Ja.
Szereg badań/eksperymentów z obszaru szeroko rozumianej samooceny potwierdza, że spora część procesów psychicznych i kontaktów społecznych pozostaje podporządkowana motywowi ochrony i podwyższania samooceny.

Czym zatem jest owa samoocena? Profesor Wojciszke pisze o tym tak: "Większość współczesnych badaczy zgadza się z ogólną definicją, że samoocen jest afektywną reakcją na samego siebie i ma dwoistą naturę procesu i cechy. Z jednej strony ma własności cechy, czyli trwałego ustosunkowania się jednostki do samej siebie, którym ludzie różnią się między sobą - niektórzy maja samoocenę negatywną, inni zaś - mniej lub bardziej pozytywną (...). Z drugiej strony samoocena jest procesem bieżącego wartościowania własnej osoby ukierunkowanym na cel, jaki stanowi pozytywny wniosek na własny temat". Ten cel jest dla większości ludzi niezwykle pożądany - BARDZO zależy nam bowiem, aby dochodzić do pozytywnych wniosków na własny temat. Wiemy też dlaczego".

Psychologia społeczna dysponuje co najmniej dwoma rodzajami danych, które sugerują przyczynowy związek między samooceną a jakością życia. Dane, jakie w wieloletnich badaniach około tysiąca Nowozelandczyków, uzyskał Kali Trzesniewski i jego współpracownicy, jednoznacznie wykazały, że niska samoocena w wieku dorastania pozwala przewidywać nasilone problemy ze zdrowiem psychicznym i fizycznym, konflikty z prawem, przerywanie nauki szkolnej i marne rokowania ekonomiczne w wieku 26 lat. Co bardzo istotne!!! WPŁYW samooceny utrzymywał się nawet przy kontroli innych znaczących zmiennych: poziomu inteligencji i depresji czy status społeczno - ekonomiczny rodziców.

Zatem dobroczynne skutki wysokiej samooceny nie ulegają wątpliwości???
Niestety wysoka samoocena pozostaje dobra głównie dla jej posiadaczy, ale już nie koniecznie dla innych ludzi, którzy ich otaczają. Wspomnę tu jedynie o "najciemniejszej" stronie wysokiej samooceny: jest ona dodatnio skorelowana z narcyzmem, czyli nierealistycznie wysokim mniemaniem o sobie połączonym z domaganiem się niezasłużonego podziwu od innych i agresywną nadwrażliwością na wszelką krytykę.  

Jednakże dobroczynnych skutków wysokiej samooceny jest znacznie więcej to Homo Sapiens "wytworzył" sporo mechanizmów podbudowujących samoocenę.

W świetle moich powyborczych refleksji wydaje się, że doskonale eksperymentalnie udokumentowany tzw. efekt bycia lepszym niż przeciętnie (czyli nierealistycznie przecenianie siebie) w jakiś szczególny sposób "dotyka" polityków. Efekt bycia lepszym niż przeciętnie polega na tym, że przeciętny człowiek/polityk sądzi siebie za lepszego niż przeciętnie pod niemal każdym względem: uważa, że jest ponadprzeciętnym strategiem, ponadprzeciętnym kierowcą, ma ponadprzeciętne poczucie humoru, jest osobą ponadprzeciętnie życzliwą, rozważną, lojalną i szczerą oraz, że jest osobą z ponadprzeciętną wiedzą (na każdy temat!).

Inny interesujący mechanizm, który uruchamiamy w służbie motywu samooceny, to mechanizm, który "zaburza" znaczną cześć przetwarzania informacji na własny temat. Wiele badań dowodzi, że obraz przeszłości jest zniekształcany w pochlebny dla "Ja" sposób: lepiej pamiętamy informacje o własnych sukcesach niż porażkach. Szybciej i chętniej przetwarzamy pozytywne niż negatywne informacje na swój temat (na ich czytanie i poszukiwanie przeznaczamy znacznie więcej czasu).

Nagminnie KWESTIONUJEMY wartość danych o negatywnym wydźwięku, AKCEPTUJEMY zaś bez zastrzeżeń te o wydźwięku pozytywnym. Przykład może nie z podwórka polityków (bo nie przeprowadzono takich badań) ale mechanizm ten sam: często się zdarza, że studenci kwestionują wiarygodność WYNIKÓW sprawdzianów czy egzaminów, w których źle wypadli, chociaż te same testy nigdy nie są poddawane w wątpliwość przez studentów, którzy wypadli w nich dobrze.

Jednakże najbardziej wyraźnie i dobitnie skłonność do pochlebnych sądów na temat własnej osoby przejawia się w wyjaśnianiu własnych sukcesów i porażek.

Co do zasady! Ludzie bardziej czują się odpowiedzialni za to, co tkwi raczej w nich samych niż na zewnątrz, to tzw. wewnętrzny charakter atrybucji (atrybucja: przypisywanie komuś lub czemuś pewnych cech). Wewnętrzna atrybucja - niestety - wzmaga reakcje emocjonalne, co oznacza silną reakcję na zdarzenia, których przyczyn upatrujemy w sobie.
A to rodzi dyskomfort.

Żeby pozbyć się dyskomfortu, niektórzy uciekają się do mechanizmu zwanego w psychologii społecznej egotyzmem atrybucyjnym. Oznacza to, że "budujemy" w sobie skłonność do bardziej wewnętrznego wyjaśniania naszych sukcesów niż porażek, zaś bardziej zewnętrznego porażek niż sukcesów. Innymi słowy jeśli doznajemy porażek, to winni są inni i/lub okoliczności. Jeśli odnosimy sukces to jest to niemal wyłącznie nasza zasługa.

Można by zadać pytanie, czy egotyzm atrybucyjny w jakiś szczególny sposób dotyczy tzw. klasy politycznej i polityków. Niestety nie. Egotyzm atrybucyjny wydaje się być powszechnym w świecie Homo Sapiens, mechanizmem stosowanym w celu utrzymania i podniesienia dobrego mniemania o sobie. Ogromna metaanaliza ponad 500 badań wykazała, ze skłonność do egotyzmu atrybucyjnego jest bardzo silna. Aż 86% badanych w bardziej wewnętrzny sposób wyjaśnia sukces niż porażkę i - co niezmiernie interesujące -  tendencja ta jest UNIWERSALNA kulturowo.

Skora to powszechny mechanizm, to jak wyjaśnić fakt, że jedni przegraną przyjmują do wiadomości, a inni skłonni są (wbrew zdrowemu rozsądkowi) kwestionować, cokolwiek, co pozwoli im na utrzymaniu wysokiej samooceny?

Wydaje się, że na tak postawione pytanie mogłaby odpowiedzieć teoria dysonansu poznawczego. Teoria dysonansu poznawczego stworzona w XX wieku przez Leona Festingera jest jedną z najważniejszych koncepcji psychologii społecznej.
Opiera się na założeniu, że ludzie dążą do zgodności między różnymi przekonaniami o tej samej sprawie i spójnością między swoimi poglądami a postępowaniem. Dysonans poznawczy definiowany jest jako stan nieprzyjemnego napięcia, które powstaje wskutek wykrycia rozbieżności między różnymi własnymi przekonaniami albo między przekonaniami a własnym zachowaniem.

I tu już przykłady z podwórka polityków, jak najbardziej: np. kiedy ludzie zachowają się sprzecznie ze swoimi poglądami, a zachowanie to nie daje się w żaden sposób odwołać, redukują powstały dysonans (owo nieprzyjemne napięcie) ZMIENIAJĄC poglądy w taki sposób, aby je dopasować do zachowania.
Wielokrotnie w artykułach w DOPAMINIE wyrażałam swój niepochlebny stosunek do tzw. pop psychologii. Ale w dzisiejszym odcinku nie jestem w stanie powstrzymać się od potrzeby zacytowania tego, co chwilę wcześniej wpadło mi w oko na Instagramie, a brzmiało to mniej więcej tak:
"Polityku nie jesteś zupą pomidorową, żeby wszyscy cię lubili. Pomyśl o sobie, jak o szampanie, który docenią tylko znawcy" … i warto posłuchać "Niepokonanych" PERFECTU.
 
Teresa Maria Bleczyc
psycholożka i mediatorka, prawniczka i filozofka, propagatorka Porozumienia bez Przemocy (NVC), współtwórczyni Porozumienia na Fali Kołobrzeskie Centrum Mediacji.

reklama

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież

Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama