Gdy trzeba było zatamować wyciek wody z Ekoparku, urzędnicy twierdzili, że są przepisy, ustawy, ograniczenia. Wylot zatkano po cichu, bez kamer.
Podczas happeningu zorganizowanego przy wyrwie w Ekoparku przez mieszkańców, można było usłyszeć wypowiedź Tomasza Tamborskiego, że zatamowanie wycieku jest niemożliwe, bo są przepisy, bo trzeba pieniędzy, uzgodnień, itd., itp. Teraz ułożenie worków z piaskiem na wydmie, która powstała na podbudowie wykonanej w czynie społecznym, stało się formalnością. Nie nagłośniono tego, nie zaproszono dziennikarzy. Za to zrobiono ścieżkę rowerową na nowo, żeby nie trzeba przechodzić przez wydmę i ułożono worki z piaskiem, żeby to zabezpieczenie wyglądało bardzo profesjonalnie. Pytanie, które zadają ekolodzy i miłośnicy przyrody jest proste: dlaczego stało się to możliwe dopiero po tylu tygodniach? Katastrofa w Ekoparku budzi wiele wątpliwości, także i to, dlaczego tak bardzo skomplikowane prace stają się tak trywialne wraz z upływem czasu?
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.