Radni Komisji Uzdrowiskowej dowiedzieli się o nieprawidłowościach, jakie miastu zarzuca Najwyższa Izba Kontroli. Prezydent zarzuty kwestionuje.
Okazało się, że choć kontrola NIK wypadła dla miasta pozytywnie, to kontrolujący stwierdził nieprawidłowości. Zarzucił prezydentowi, że pomimo spoczywającego na nim obowiązku, nie przedstawił Radzie Miasta planu dla strefy uzdrowiskowej "A". Janusz Gromek tłumaczy to tym, że przeprowadzana była waloryzacja przyrodnicza miasta, która jest niezbędna dla procedury planistycznej. Zarzucono również prezydentowi, że pobierał pieniądze z niektórych szpitali uzdrowiskowych, jak "Mesko", a nie pobierał ze szpitali należących do Uzdrowiska Kołobrzeg SA poza "Kombatantem". Jak mówi rzecznik prasowy prezydenta, Michał Kujaczyński, miasto nie pobierało opłat w związku z dziurą prawną, jak wówczas obowiązywała.
- To nie jest tak do końca, jak to przedstawia NIK, dlatego zgłosiliśmy zastrzeżenia do wystąpienia pokontrolnego. Jesteśmy ostatnimi, którzy odrzucaliby przychód na poziomie ponad 1 mln zł, z czego 600 tysięcy miałoby pochodzić od kuracjuszy, a reszta z budżetu państwa - twierdzi rzecznik. W wyjaśnieniu prezydenta dla NIK, pobieranie opłat z innych instytucji o tym charakterze, określono "przeoczeniem pracownika". Chodzi o to, że ustawa jasno określa, że opłat nie pobiera się od osób przebywających w szpitalach, ale nie mówi nic o szpitalach uzdrowiskowych. Obecnie, w tej kwestii wypowie się Naczelny Sąd Administracyjny.
Zobacz wnioski pokontrolne NIK (przeczytaj).
Fot. archiwum
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.