Gmina Kołobrzeg poniosła wielką stratę. Wypowiedzenie z pracy w Gminnym Centrum Sportu i Rekreacji złożył Artur Dąbkowski, radny Rady Miasta.
Gdy zainteresowaliśmy się tym, co w Gminie Kołobrzeg się stało, Artur Dąbkowski zapewniał, że nic się nie stało i wszystko jest OK. - Złożyłem wypowiedzenie z pracy, dlatego, że chciałem awansować i na taki awans mam szansę. Doszukiwanie się tu czegoś innego poza moimi prywatnymi sprawami to nadużycie - twierdził w rozmowie z nami radny niezależny. Uznaliśmy tę wersję za wiarygodną, przy czym regularnie docierały do nas głosy, że nie wszystko jest tak, jak Dąbkowski mówi.
Skontaktowaliśmy się w ubiegłym tygodniu z wójtem gminy Kołobrzeg Tadeuszem Kowalskim. Odmówił komentarza w sprawie, przynajmniej na razie. Dziś spotkaliśmy się z Arturem Dąbkowskim i zapytaliśmy go, co takiego stało się w jego miejscu pracy, że nagle złożył wypowiedzenie. Radny jeszcze raz wyparł się tego, co udało nam się ustalić w jego sprawie i podtrzymuje swoją wersję o chęci awansu zawodowego. Stwierdził również, że liczy na pozytywne referencje ze strony Tadeusza Kowalskiego - wójta gminy.
Chcieliśmy dowiedzieć się, jakie są wyniki kontroli jednostek w gminie Kołobrzeg w ostatnim czasie, ale z Biuletynu Informacji Publicznej Urzędu Gminy wynika, że ostatnie kontrole wewnętrzne prowadzono w ogóle w 2009 roku. Skontaktowaliśmy się ponownie z wójtem Kowalskim, który choć nie odpowiedział wprost na nasze pytania, obiecał, że ustosunkuje się do naszego tekstu po jego przeczytaniu. Z jego wypowiedzi można odnieść jednak wrażenie, że co najmniej stracił zaufanie do Artura Dąbkowskiego, a teraz ruszają czynności sprawdzające. Co więc takiego zrobił Dąbkowski, poza tym, że jest, jak twierdzi, dobrym i cenionym pracownikiem samorządowym, który zniecierpliwiony chęcią szybkiego awansu zawodowego złożył wypowiedzenie z pracy?
KOMENTARZ
W tym artykule niczego nie sugerujemy, bowiem wójt Kowalski wprost nie potwierdza naszych informacji. Jak udało nam się ustalić, gdyby nie pewne tąpnięcie, Dąbkowski, jako radny Rady Miasta, nie musiał się obawiać jakichkolwiek problemów w swoim zakładzie pracy. Co ciekawe, niedawno sam Dąbkowski pytał mnie, jaka jest procedura wniosku do rady o zgodę na wypowiedzenie umowy o pracę radnemu. Po wytłumaczeniu procedury, zapytałem Artura Dąbkowskiego, czy obawia się utraty pracy. Stwierdził, że nie, że pyta jego kolega radny z Sianowa. W dzisiejszej rozmowie, radny Dąbkowski stwierdził, że chciał pomóc koledze radnemu z gminy Biesiekierz... Coś tu nie gra. Liczę na to, że Tadeusz Kowalski, wójt gminy Kołobrzeg, zajmie stanowisko w tej sprawie. Być może wówczas zrozumiem, dlaczego gdy rozmawiałem z radnym Dąbkowskim o - użyjmy nomenklatury naszego bohatera - chęci awansu zawodowego - trzęsły mu się ręce i łamał głos. Do sprawy powrócimy.
Robert Dziemba
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.