Żenujący spektakl odbył się na dzisiejszym posiedzeniu Komisji Rewizyjnej. Radni mieli się zająć sprawą działania dyrektorki SP5, a prali brudy szkoły.

Kontrolę w Szkole Podstawowej Nr 5 Komisji Rewizyjnej zleciła Rada Miasta na wniosek Klubu Radnych Niezależnych "Razem dla Kołobrzegu". Otrzymaliśmy informację, że jeden z nauczycieli mimo, iż sam nie wyraża chęci udania się na urlop zdrowotny jest przymuszany do wzięcia takiego urlopu i mimo, że formalnie nie złożył wniosku i nie chce złożyć takiego wniosku, to w arkuszu organizacyjnym tej szkoły na następny rok szkolny nauczyciel ten jest wykazany jakby na taki urlop udawał się, a jego godziny lekcyjne zostały rozdysponowane dla innego nauczyciela z tej samej szkoły, który do tej pory pracował w świetlicy szkolnej - mówił radny Cezary Kalinowski.

No i radni zajęli się sprawdzeniem, czy dyrektor SP 5 - Hanna Rydzkowska-Fortuna, przekroczyła w przedmiotowym zakresie swoje kompetencje. Radni tak kontrolowali, że zebrali sporo dokumentów, ale w dużej części nie dotyczą one tematu kontroli, a zawierają oskarżenia obecnych i byłych pracowników pod adresem kierownictwa szkoły. Mowa tam wprost o mobbingu (choć nikt nie stwierdził go prawomocnym wyrokiem sądu), o sikaniu, wyzwiskach, prywacie. Nieoficjalnie i do nas zwracano się z propozycją opisania całej sytuacji, ale analiza zawartych w dokumentach danych, nie jest możliwa, bowiem brakuje w nich dowodów, a znajdujemy tam słowo przeciwko słowu. Wygląda na to, że nauczyciele byli świadkami łamania prawa i postaw nagannych swoich kolegów oraz przełożonych i przez lata nikogo o tym nie informowali. Problem w tym, że jednym świadkom przeczą inni, itd,. itp.

Dziś swój protokół z kontroli w szkole odczytali radni, ale dla "dobra wszystkich", nie odczytano go w pełni. Przede wszystkim radni skupili się na wątku wpisania rzekomo bez wiedzy i zgody nauczyciela do planu urlopów zdrowotnych. Jak ustalili radni i jak to potwierdził nauczyciel, o taki urlop się nie starał, to dyrektorka szkoły chciała go na niego wysłać. Kierownictwo szkoły zaprzeczyło takim faktom. Jak mówiła Hanna Rydzkowska-Fortuna, na radzie pedagogicznej stanął temat tego nauczyciela, został odczytany jako osoba, która na taki urlop potencjalnie może iść i sprzeciw z jego strony wówczas nie padł.

Oskarżeń pod adresem kierownictwa szkoły jest więcej. Kontrola, zamiast zająć się kierunkowo przekroczeniem uprawnień, zajęła się wątkami pobocznymi, które osoby znające fakty lub będące ich świadkami powinny przekazać do prokuratury wraz z dowodami. Dziś okazało się również, że niektóre osoby znają dokumenty, które są dołączone do protokołu. Na koniec posiedzenia odbyło się przerzucanie "wiedzą tajemną". Wcześniej, radni większością głosów przyjęli protokół. Ma się teraz do niego odnieść magistrat, a radni sporządzą sprawozdanie. Tylko ciekawe o czym?

KOMENTARZ
Teraz każdy, kto będzie chciał donieść na swojego pracodawcę i zrobić przy tym mały show, powinien iść do Rady Miasta, żeby Komisja Rewizyjna wysłała swoich śledczych i sprawdziła, czy pracodawca nie przekroczył uprawnień, a przy okazji, co w firmie piszczy tu i tam: kto nasikał do basenu, kto komu po piwo skakał, kto pisał esemesy od 22 czyli po nocy, albo kto przeklinał i dlaczego dopiero po kilku latach się o tym dowiadujemy. Generalnie, całe dzisiejsze posiedzenie to farsa. Przewodniczący Dąbkowski na wniosek radnego Zawadzkiego pyta autorów oświadczeń z oskarżeniami, czy ich nie czytać. I nie głosuje tego, po prostu utajnia tę część ustaleń. Potem zainteresowane strony nawzajem sobie zaprzeczają, choć jedni niekoniecznie są w temacie tego, co badała komisja, a przewodniczący sobie słucha. Moim zdaniem, takie posiedzenie powinno skończyć się odwołaniem przewodniczącego Komisji Rewizyjnej na następnym posiedzeniu Rady Miasta: za łamanie statutu i za robienie publicznie szopki ze spraw, do których Rada komisji nie upoważniła.

Robert Dziemba