Śledczy, badając przyczyny niedzielnego wypadku na ulicy Grzybowskiej, będą musieli sprawdzić wersję o celowym wjechaniu w przystanek autobusowy.

Do wypadku doszło w niedzielę (przeczytaj). Okazuje się, że nie 19 ale 21-letni mężczyzna, prowadząc volkswagena - jak podaje RMF24.pl pod wpływem jakichś środków odurzających (zarówno ich rodzaj jak i pochodzenie będzie musiała ustalić policja) na śliskiej nawierzchni, na której obowiązuje ograniczenie do 30 km/h, wypadł z drogi, uderzył w przystanek i wylądował na polu. W wyniku powyższego, ranne zostały 3 osoby.

Czy to na pewno wypadek?
Śledczy będą mieli trudne zadanie. Okazuje się bowiem, że nie wszyscy świadkowie potwierdzają wersję o nieszczęśliwym zbiegu okoliczności, który miał spowodować wypadnięcie pojazdu z ulicy. Za volkswagenem jechał inny kierowca, który obserwował jego manewry. Jak udało nam się ustalić, nic nie wskazywało na to, że mężczyzna zachowuje się dziwnie. Natomiast w dwóch niezależnych od siebie źródłach dowiedzieliśmy się, że policja może dysponować informacjami, z których jasno wynika, że wypadek mógł został spowodowany umyślnie. Nasze źródła wskazują, że powodem do jego powstania mogła być kłótnia kierowcy z dziewczyną (konkubiną?), która jechała z nim pojazdem. W pewnym momencie mężczyzna miał zagrozić pasażerce śmiercią, tak samo jak stojącym na przystanku ludziom. Warto podkreślić, że osobom jadącym volkswagenem nic się nie stało. Pasażerka złożyła obszerne wyjaśnienia na policji. Jest w szoku.

Mężczyzna kierujący autem był bardzo agresywny. Tylko policja zapobiegła samosądowi w Radzikowie. Kierowca został skuty kajdankami i zamknięty w radiowozie.

Ofiary w stanie ciężkim
Najbardziej poszkodowane w wypadku są trzy młode dziewczyny. Doznały one rozległych obrażeń różnych części ciała i narządów. Do przeprowadzenia operacji ratujących życie do Szpitala Regionalnego w Kołobrzegu ściągnięto dodatkowych lekarzy, którzy w niedzielę nie byli w pracy. Jedna z dziewczyn została przewieziona do Gryfic. Tam będzie odbywało się jej leczenie ze względu na poważny uraz głowy. Jest pod opieką neurochirurgów. Nieoficjalnie wiadomo również, że z drugą dziewczyną także nie jest najlepiej. Auto najechało na jej nogi de facto je miażdżąc. Zachodzi ryzyko częściowej amputacji kończyny.

Kwestia tego, co się stało, jest niezwykle ważna dla postawienia zarzutu 21-letniemu kierowcy. W przypadku spowodowania wypadku, w którym ranni zostali ludzie, grozi mu maksymalnie 12 lat więzienia. Za usiłowanie zabójstwa, gdyby docierające do nas informacje się potwierdziły, grozi mu nawet dożywocie.

Próbowaliśmy nasze informacje potwierdzić u rzecznika policji, ale Komenda Powiatowa Policji w Kołobrzegu odesłała nas do tutejszej prokuratury, która prowadzi śledztwo w sprawie niedzielnego wypadku. Do sprawy powrócimy jeszcze w poniedziałek.