Przepełnione pociągi? Brudne przedziały? Okna, które się nie otwierają? To też bywa uciążliwe, ale zapominamy i o tym, gdy pociągu po prostu... nie ma...
Wakacje, to okres newralgiczny dla komunikacji. Wzrasta ilość przewozów i osób, które z nich korzystają. Oczywiście, tradycyjnie, najwięcej pretensji jest do kolei. Jednak najwięcej irytacji przysparzają pociągi, które są w rozkładzie jazdy, ale nie przyjeżdżają. A co na to kolej? Nic. Po prostu nic.
- 11.29 według rozkładu jazdy powinien odjeżdżać pociąg z Kołobrzegu do Koszalina. Kurs widnieje w internecie, na rozkładach jazdy i kursuje we wszystkie dni od 30 czerwca do 2 września. W sobotę, 30 czerwca, ludzie mieli kupione bilety właśnie na ten pociąg. Ja, z uwagi na kolejki przy kasach, chciałem kupić bilet u konduktora. Ale pociąg nie przyjechał. Nikt nic nie wie. Pracownicy na peronach rozkładali bezradnie ręce, bo to nie ich spółka i nic im nie wiadomo. Sokista powiedział mi, że pociąg w sobotę wyjątkowo odjechał o 10.42, a przy dużym rozkładzie na dworcu gdzieś jest kartka z tą informacją - informuje nasz Czytelnik. Jak dodaje, ludzie klęli, bo spóźnili się na przesiadki w Koszalinie i Gdyni. Kolej zadowolona, związkowcy walczą o podwyżki i utrzymanie miejsc pracy. - Jedno się nie zmienia: burdel, bo inaczej tego nazywać już nie można - dodaje rozmówca. Trudno się z nim nie zgodzić... Wakacje na kolei zapowiadają się więc ciekawie.
Wyjaśnienie: wcześniej pisaliśmy o PKP, ale w tym temacie chodzi o Przewozy Regionalne, które są winne zamieszania, a z PKP nic wspólnego nie mają.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.