Odwiedziliśmy pana Stanisława, któremu kilka dni temu spłonęła buda przy torach. Jego rodzina zbudowała mu nową altanę, od niedzieli zamieszkaną.
Mężczyzna, który stracił swoją siedzibę w gwałtownym pożarze (przeczytaj wiadomości kołobrzeg), po tygodniu od zdarzenia śpi w nowej altanie. Pan Stanisław mieszka w tym miejscu od wielu lat, pomimo krytyce z niektórych kręgów, że szpeci krajobraz i zajmuje teren miejski. Poniedziałkowa tragedia pokazała jednak, jak bardzo jest przywiązany do tego zakątka. Po pożarze zapowiedział, że będzie spał na gołej ziemi. Pomimo, że ma mieszkanie, ma rodzinę, która mogłaby się nim zaopiekować, nie chciał zbyt ochoczo korzystać z pomocy, pomimo jej zaoferowania.
Sprawą zajęli się wnukowie. Ponieważ nie ulega wątpliwości, że na stare lata pan Stanisław dobrowolnie działki przy torach nie opuści, postanowiono wybudować mu altankę. W niedzielę prace się zakończyły. Na pewno standard nowego obiektu wzrósł. Powierzchnia to jakieś 10 metrów kwadratowych, niecałe 2 metry wysokości. W środku łóżko, stolik, krzesła. Panu Stanisławowi więcej nie trzeba. Jest też miejsce na "kozę", specjalnie zabezpieczone. Gdy wieczorem odwiedziliśmy pogorzelca, już spał. Porozmawialiśmy z dróżnikiem. Pracownicy kolei doglądają dziadka. Dziś byli świadkami, jak wstąpiło w niego nowe życie. I choć w drzwiach nie ma jeszcze klamki, a teren po pożarze trzeba uporządkować, nikt o przysłowiową "parapetówę" nie pyta...
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.