Clear Sky

15°C

Kołobrzeg

18 maja 2024    |    Imieniny: Alicja, Feliks, Eryk
18 maja 2024    
    Imieniny: Alicja, Feliks, Eryk

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

reklama

informacje kołobrzeg, paweł depta, ratownik, sar, zwolnieniePaweł Depta ratownik SAR, został dyscyplinarnie wyrzucony z pracy. Wieloletni ratownik stracił pracę, bo podczas akcji uszkodził śrubę w łodzi motorowej.


Praca ratownika morskiego nie jest ani opłacalna, ani bezpieczna. W Kołobrzegu wiadomo o tym bardzo dobrze, bowiem nie brakuje tu osób, które z morza żyją i wiedzą, co się może zdarzyć podczas rejsu. Do pomocy zawsze gotowi są ruszyć ratownicy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa. Od kilku tygodni w służbie SAR nie pracuje znany w Kołobrzegu Paweł Depta. Został zwolniony z pracy za uszkodzenie w czasie akcji silnika łodzi motorowej. Pracodawca oskarża go również o matactwo. Zarówno ratownik, jak i jego pracodawca nie komentują sprawy. W środowisku morskim natomiast wrze.

Dyscyplinarką w ratownika
Do zdarzenia doszło 16 września b.r. Paweł Depta był sternikiem łodzi R-27. Wyszedł w morze, bowiem na wschód od Ustronia Morskiego unosiła się tratwa ratunkowa. Depta odholował tratwę do portu, ale podczas akcji uszkodzone zostały oba silniki. Od tego wszystko się zaczęło. - Teraz ludzie boją się wychodzić na wezwanie, bo jak coś się zepsuje, to też można stracić pracę - mówi nasz rozmówca. - Jak jesteś na łodzi, to może stać się wszystko. Najłatwiej ocenia się tym, którzy siedzą w ciepłych pokoikach i przerzucają papierki. Oni swojego życia nie narażają dla 2 tysięcy złotych - dodaje.

Z dokumentów, do których dotarliśmy, wynika, że Paweł Depta sam zawiadomił o uszkodzeniu łodzi. Nie miał wyjścia, bowiem z uszkodzonym napędem łódź nie mogła uczestniczyć w akcji. Została wyciągnięta na brzeg, a ratownicy wyruszyli przywieźć nową. Potem jednak okazało się, że ktoś podmienił śrubę napędową. Miało to świadczyć, że do uszkodzenia doszło z powodu zmęczenia materiału. Pracodawca uznał, że Depta przekroczył swoje uprawnienia, samodzielnie podjął decyzję o odtransportowaniu łodzi, uszkodził silniki, czym naraził MSPiR na stratę ponad 10 tysięcy złotych, a potem mataczył w sprawie podmiany śruby, przez co pracodawca stracił do niego zaufanie. Dlatego został zwolniony dyscyplinarnie.

Jak się zwalnia w SAR...
W protokole naprawy łodzi wskazano, że przyczyna uszkodzenia była dwojaka: gwałtowne obciążenie lub uderzenie w osi pionowej silnika, a także długotrwałe zmęczenie materiału elementów zawieszenia. Postanowiliśmy dowiedzieć się w Morskiej Służbie Poszukiwania i Ratownictwa, czy sprzęt tej służby jest ubezpieczony i w jaki sposób jest jest serwisowany, konkretnie jeśli idzie o łódź R-27. Nie udało nam się porozmawiać z nikim z kierownictwa. Rzeczniczka MSPiR odmówiła nam rozmowy z kimkolwiek, poza sobą. Nie wiedziała, czy sprzęt jest ubezpieczony... ani dowiedzieć się nie zamierzała. A potem się rozłączyła... Po kilkunastu telefonach odebrała i powiedziała, że nie ma ochoty z nami rozmawiać. A chcieliśmy się dowiedzieć, czy gdyby łódź była ubezpieczona, to MSPiR też poniosłaby tak wielką stratę finansową, a ponadto, co by było, gdyby ktoś potrzebował pomocy, a łódź R-27 stałaby na wodzie z powodu m.in. awarii spowodowanej zmęczeniem materiału.

Dopiero 21 i 28 października b.r., a więc ponad miesiąc od awarii, dwie osoby złożyły oświadczenie, że widziały łódź R-27 z uszkodzoną śrubą silnikową. Zostało nawet wykonane jej zdjęcie. - Jako osobę, która śrubę odkręciła, wskazywano Deptę, tyle, że trzeba być idiotą, żeby najpierw zgłosić awarię kierowanej przez siebie jednostki, a potem, po wyciągnięciu oficjalnym łodzi, zmienić jej śruby. Zmiana śruby nie spowodowała, że silnik był sprawny. Depta nie jest głupi. Jakby chciał załatwić po cichu, to nic by nie powiedział o uszkodzeniu silnika. To jedna wielka bzdura - mówi nasze źródło. Ale faktycznie, śruba została podmieniona. Nie udało nam się dowiedzieć, czy to prawda, a jeśli tak to dlaczego MSPiR uważa, że zrobił to Depta i jakie dowody poza zdjęciami śruby w tej sprawie posiada. Co ciekawe, dopiero 4 października, a więc niemal 3 tygodnie od awarii, zebrała się komisja poawaryjna. Komisja stwierdziła, że błąd popełnił sternik Depta, a przykład ten zaleciła omówić z kierownikami Brzegowych Stacji Ratowniczych, ku przestrodze.

Pracodawcy było to jednak za mało i Pawła Deptę postanowił zwolnić. 21 października w Gdyni odbyło się posiedzenie zakładowej komisji pojednawczej, która uznała, że zarzuty kierownictwa nie nadają się na zwolnienie dyscyplinarne i wniesiono do dyrektora o wycofanie decyzji. Zwalnianemu ratownikowi zaproponowano więc odejście z pracy za porozumieniem stron. Paweł Depta odmówił.

W porcie wrze
Rybacy i marynarze, z którymi rozmawiamy o zwolnieniu znanego w Kołobrzegu ratownika, pukają się w głowę. - To oni mają łodzie niepoubezpieczane!? - zastanawia się szyper z wieloletnim doświadczeniem. - SAR działa gorzej niż policja, bo tam chłopaki sami ubezpieczają radiowozy? - śmieje się nasz rozmówca. Za chwilę jednak poważnieje - To jak do cholery oni mają nas ratować, jak będą bardziej dbali o statek niż o ludzi? - kręci głową.

Wśród ratowników zapanowała nerwowa atmosfera. Wiele osób nie mogło uwierzyć, że z powodu błahej awarii wyrzucono na bruk ratownika z 8-letnim doświadczeniem. Inni ratownicy podkreślają doświadczenie i zdolności dowódcze Pawła Depty - Jako ratownik wykazywał się niejednokrotnie ponadprzeciętnymi właściwościami psychofizycznymi oraz perfekcyjnym dowodzeniem podczas akcji ratowniczych. Należy do ludzi, którym na morzu z pewnością można zaufać i powierzyć swoje życie i zdrowie - uważa jeden z ratowników, który w tej sprawie napisał pismo do dyrektora MSPiR w Gdyni.

Paweł Depta odwołał się od decyzji pracodawcy do Sądu Rejonowego w Kołobrzegu. Proces rozpocznie się pod koniec grudnia.

Chcieliśmy również zapytać dyrektora MSPiR, czy to za jego zgodą lub wiedzą "Szkwał" służy nie tylko do ratowania życia ludzkiego, ale również do przewożenia VIP-ów na gwizdnięcie. Chodzi o skandaliczną sytuację, gdy do Kołobrzegu przyjechała Ivona Pavlovic i popłynęła sobie "Szkwałem" w okolice molo. Pisaliśmy o tym w gazecie "Miasto Kołobrzeg". Niestety, ciężko jest zadawać pytania przerywanemu sygnałowi dźwiękowemu w słuchawce.

informacje kołobrzeg, paweł depta, ratownik, sar, zwolnienie

informacje kołobrzeg, paweł depta, ratownik, sar, zwolnienie

informacje kołobrzeg, paweł depta, ratownik, sar, zwolnienie

informacje kołobrzeg, paweł depta, ratownik, sar, zwolnienie

reklama

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież

Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama