Właściciele nieruchomości i mieszkańcy budynków przy ul. Żurawiej stawiają zarzuty władzom miasta, w tym o naruszanie praw konstytucyjnych.
O sprawie problemów z budową drugiego etapu obwodnicy pisaliśmy już tydzień temu (przeczytaj). Wczoraj otrzymaliśmy stanowisko mieszkańców i właścicieli gruntów w przedmiotowej sprawie, którzy kategorycznie nie zgadzają się z tym, aby miasto zabrało fragmenty ich działek pod cel publiczny. Wykazują, że nie istnieje żaden wyższy cel publiczny aby wywłaszczyć ich z części nieruchomości. Podnoszą przy tym argument, że żaden przepis polskiego prawa nie nakazuje zachowania szerokości 5 mb przy budowie ciągu rowerowo-pieszego. Ciąg ten może mieć szerokość 4,30 i żaden interes publiczny na tym nie ucierpi. Owe 70 centymetrów, według ludzi, to "widzi mi się projektanta drogi".
Właściciele nieruchomości skarżą się, że wniosek miasta do Starostwa Powiatowego o zmianę przebiegu inwestycji, nie zawiera żadnej analizy wpływu tej zmiany na dotychczasowe korzystanie z nieruchomości przez jej właścicieli. Wskazują oni, że już teraz w związku z przebiegiem obwodnicy czeka ich szereg uciążliwości, a zmniejszenie ich działek uniemożliwi na przykład manewry pojazdów ciężarowych dostarczających i odbierających towar w ramach prowadzonej tam działalności gospodarczej.
Co ciekawe, wobec takiej argumentacji, właściciele podnoszą, że obciążanie i tak dziurawego budżetu miasta kosztami wykupu działek przy ul. Żurawiej jest działaniem na szkodę interesu publicznego i pogwałceniem konstytucyjnego prawa własności. Dodatkowo, ludzie podnoszą, że obecna droga dojazdowa na działce 119, będzie prowadziła przez ścieżkę rowerową wprost na nawierzchnię obwodnicy. Miasto jako inwestor nie przewidziało utwardzenia tej drogi, a to spowoduje, że obwodnica i ścieżka rowerowa będzie regularnie zanieczyszczona piaskiem i błotem, co zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego i dlatego droga dojazdowa powinna mieć nową nawierzchnię.
Właściciele wnieśli do starosty kołobrzeskiego wniosek o oddalenie wniosku prezydenta miasta. - Starosta wystąpi w tej chwili do prezydenta miasta z wnioskiem o ustosunkowanie się do zarzutów mieszkańców. Z odpowiedzią prezydenta zapoznają się mieszkańcy i będą mogli się do tego ustosunkować. Jeśli nie uda się osiągnąć kompromisu w tej sprawie, nie wykluczamy rozprawy administracyjnej - informuje Marlena Wasilewicz-Wachowska, rzecznik prasowy starosty.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.