Kolejna odsłona procesu naczelniczki Wydziału Budownictwa, Elżbiety Lis. Na przesłuchaniu można było odnieść wrażenie, że budynek sam zmienił miejsce.

Elżbieta Lis jest oskarżana przez Prokuraturę Rejonową w Kołobrzegu o przekroczenie uprawnień i kompetencji oraz poświadczenie nieprawdy. Dziś zeznawał ojciec inwestora, który obecnie przebywa w Wielkiej Brytanii. Jak przyznał, od samego początku buduje dom jednorodzinny. Zeznał, że jego celem nigdy nie była budowa budynku wielorodzinnego. Tymczasem, Elżbieta Lis jakoby miała dążyć do zmiany, z budynku jednorodzinnego na wielorodzinny. Wbrew inwestorowi? Odpowiedź na to pytanie poznamy zapewne podczas przesłuchania samej oskarżonej, na końcu procesu.

Ojciec inwestora zeznał, że budynek od samego początku jest realizowany według oryginalnych dokumentów, jakie otrzymał z poszczególnych instytucji, w tym z Wydziału Budownictwa Starostwa Powiatowego. Przyznał, że nigdy, na żadnym etapie postępowania nie obiecywał naczelniczce żadnych korzyści. Zmiana projektu o dodanie instalacji gazowej wynikała z tego, że pierwotnie, projektant takowej nie wykonał, przez co dostał mniejsze wynagrodzenie. Prokurator podczas przesłuchania wniósł, aby do akt sprawy dostarczyć dokumentację, jaka znajduje się u inwestora. Pomimo, że świadek twierdził, że ma taką samą dokumentację z mapami, które pokazano mu podczas przesłuchania, a także pomimo sprzeciwu obrońcy, który argumentował to kolejnymi błędami oskarżenia, przedłużaniem sprawy i powiększaniem materiału dowodowego nic do sprawy nie wnoszącego, sąd zadecydował o zobowiązaniu świadka do dostarczenia jego dokumentacji.

Drugim świadkiem był kierownik budowy domku jednorodzinnego w Ustroniu Morskim. Zeznał, że od samego początku dysponował mapami, z których wynikało, jak to dziś wiadomo, błędne posadowienie budynku. Tyle, że kierownik twierdzi, iż jest to posadowienie pierwotnie poprawne. Co ciekawe, a co wzbudziło zdziwienie obrony, kierownik budowy nie widział mapy z pierwotnego pozwolenia na budowę. Dysponował inną, na której nakreślone było nowe posadowienie budynku. Niestety, nie udało się ustalić co to za mapa, skąd się wzięła i jakie znaki legalności posiadała. W dokumentach sprawy również tej mapy nie ma. Co ważne, kierownik nie sprawdzał, jak się ma badanie gruntu do zmian lokalizacji budynku. Przyznał, że na wniosek Powiatowego Inspektora Nadzoru budowlanego toczyło się przeciwko niemu postępowanie przed izbą, której jest członkiem, ale nie poniósł żadnej konsekwencji. Co ciekawe, kierownik nie potrafił odpowiedzieć, dlaczego PINB wstrzymał kierowaną przez niego budowę, ani kto spowodował, że budynek zmienił lokalizację w stosunku do wydanego przez naczelnik Elżbietę Lis pozwolenia na budowę. W tej kwestii zostanie zapewne przesłuchany geodeta. Sprawa została odroczona.