Jednostka "Turbot" płynęła z Ustki do Świnoujścia. Na wysokości Gąsek zaczął nabierać wody. Na sygnał "mayday" jako pierwszy odpowiedział kuter z Ustronia.
Około 8 mil morskich na wschód od Kołobrzegu, załoga "Turbota" zauważyła, że przez otwarte luki na rufie, do środka dostawała się woda. Tył statku był już zalany, a woda zaczęła się przedostawać do części maszynowni. Podjęte działania związane z próbami wypompowania wody nie przyniosły efektu. Kapitan statku nadał sygnał "mayday". Odpowiedziała Brzegowa Stacja Ratownictwa, która do akcji natychmiast wysłała jednostkę "Szkwał" i łódź R-27, która miała na pokładzie pompę. Na ratunek wyruszyła także jednostka Straży Granicznej.
Najbliżej "Turbota" był kuter z Ustronia Morskiego, który natychmiast po po odebraniu prośby o pomoc, ruszył na podaną przez kapitana pozycję. Sytuacja faktycznie była trudna i nawet pompa z tej jednostki nie poprawiła sytuacji. Po przybyciu ratowników i uruchomieniu wysokowydajnej pompy, udało się wypompować wodę na tyle, że "Szkwał" wziął "turbota" na hol i wszyscy ruszyli w kierunku Kołobrzegu. Nikomu nic się nie stało, ale na jednostce z Mrzeżyna trzeba będzie dokonać niezbędnych napraw.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.