Od godziny 10 trwała lustracja śródmieścia Kołobrzegu w związku z aktualizacją karty zabytku jaki jest historyczne centrum miasta z okresu średniowiecza.

W spotkaniu wzięli udział pracownicy Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Szczecinie, Miejski Konserwator Zabytków w Kołobrzegu, przedstawiciele Urzędu Miasta, Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, radni, dziennikarze i mieszkańcy miasta. Postępowanie prowadzone jest na wniosek magistratu i ma polegać na ustaleniu przebiegu granic zabytkowego śródmieścia (dowiedz się więcej: przeczytaj). Obecnie na granicy stoją budynki i obostrzenia dotyczą na przykład jego fragmentów.

Od początku strony zabiegały o powiększenie granic śródmieścia. Niestety, mieszkańcy nie mieli zaufania ani do konserwatora, ani urzędników. To są konsekwencje historii z "Bryzą", a także dotychczasowych działań szczecińskiego konserwatora wobec kołobrzeskich zabytków. W dokumentacji jasno było napisane, że centrum należy skreślić z rejestru zabytków, gdyż nie ma ono walorów zabytkowych, nic tu budować się nie będzie, a dodatkowo należy usunąć muzeum z działki przy ul. Gierczak. Panie się nie przedstawiły, nie chciały początkowo słuchać stron postępowania, a gdy Michał Spieszyński poprosił panią kierownik o przedstawienie się, ta mu odmówiła. Dopiero na koniec sytuacja została znormalizowana, a kierowniczka wyjaśniła, że stanowisko likwidacyjne dla zabytku, zawarte w dokumentacji, nie jest stanowiskiem konserwatora.

Wstępnie ustalono, że ochrona powinna przebiegać od rzeki Parsęty z reliktami Batardeau na południu, ulicą Kamienną na wschodzie, fragmentem Parku Przybylskiego za Basztą Prochową i ulicą Uczniowską na północy, a na zachodzie ulicą Łopuskiego. Są to wstępne ustalenia, które teraz konserwatorzy muszą przepracować.