Miało być jak na Zachodzie, szybko, sprawnie, a nawet przyjemnie. Na razie, wychodzi jak zawsze. Chodzi o wyrzucanie śmieci na kompostowni.

Zanim nowe przepisy weszły w życie, każda osoba fizyczna mogła przyjechać na kompostownie i bezpłatnie wyrzucić telewizor czy komputer. Jak jest z tym teraz? Załóżmy, chcesz wyrzucić telewizor. Chcesz być w zgodzie z sumieniem, bo szanujesz przyrodę, a także z prawem, bo nie wiesz gdzie ktoś cię nagra, a szkoda tłumaczyć się przed strażnikami. Na akcję szkolną, na przykład w SP4 się spóźniłeś, ale od czego jest wolny piątek - ładujesz wysłużony telewizor do samochodu i jedziesz na kompostownię.

W Korzyścienku okazuje się jednak, że zrobienie czegoś, co kilkanaście tygodni temu było proste jak rzut telewizorem do kubła, dziś staje się skomplikowane niczym wzięcie kredytu. Bo zgodnie z przepisami, trzeba mieć dowód osobisty. A w ogóle, to trzeba udać się do swoje wspólnoty lub spółdzielni, albo jak się jest właścicielem domku jednorodzinnego, samemu sobie skopiować dokumenty zgłoszeniowe do Urzedu Miasta i z tym pojawić się u pani w budce przy szlabanie. I choć obecnie nikt tego gorliwie nie przestrzega, wystarczy podać swoje dane, to jednak już wkrótce bez zaświadczeń ani rusz.

Powyższe oznacza, że trzeba będzie postać z pół godziny w spółdzielni lub we wspólnocie, aż ktoś nas obsłuży i poda właściwe ksero. W ogóle, to najlepiej wziąć zapas, bo dziś telewizor, a jutro może komputer? Kto wie... Tylko po co całe to zamieszanie? Pani na składowisku tłumaczy, że tak wynika z przepisów Rady Miasta. A to oznacza, że radni uchwalili coś genialnego, czyli oderwanego od rzeczywistości. Pytamy rzecznik prezydenta, jaki jest sens zanoszenia kopii deklaracji do Zieleni Miejskiej, skoro Urząd Miasta ma te dane w systemie. Rzecznik informuje, że to po to, aby mieszkańcy spoza Kołobrzegu nie wyrzucali na kompostowni śmieci, tylko żeby wyrzucali je tam, gdzie mieszkają. Tyle, że to można stwierdzić na podstawie dowodu osobistego. Po drugie, takie postawienie sprawy powoduje, że najbardziej opłacalne jest wyrzucić gdziekolwiek, liczyć, że nikt nas nie złapie i czekać, aż rządzący przyznają, że system nie działa i dalej śmieci lądują w rowie i w lasach. Tylko że teraz jest jeden problem: bo wszystkie śmieci są urzędników. Będą mogli posprzątać i przekonać się w praktyce, jak działa prawo...

Po naszym artykule, jak informuje Michał Kujaczyński, przy wyrzucaniu sprzętu elektronicznego wystarczy dowód osobisty.