Jak na razie 4:0 dla miasta. Sąd Rejonowy w Kołobrzegu wydał pierwsze orzeczenia, w których orzekł przeciwko nielegalnym kupcom. Przed sądem jeszcze 220 spraw.

Zmiany w ustawie o lecznictwie uzdrowiskowym spowodowały, że można karać za nielegalny handel w strefie "A" uzdrowiska. Handel nielegalny jest wtedy, gdy ktoś prowadzi działalność gospodarczą w strefie uzdrowiskowej w miejscu do tego nie wyznaczonym i bez umowy z podmiotem mającym tytuł do gruntu. I takich kupców od 7 lipca odwiedzają strażnicy miejscy. Na początku robili to również policjanci.

Na razie, do Sądu Rejonowego w Kołobrzegu wpłynęło 120 wniosków o ukaranie, przygotowanych przez strażników. Właśnie zapadły wyroki w 4 pierwszych sprawach. Wyroki wobec obwinionych zapadają zaocznie. Kary wyznaczone przez kołobrzeski sąd wobec każdej nielegalnie handlującej osoby to ponad 650 złotych. Wyroki są nieprawomocne. Można je zaskarżyć w terminie 7 dni od ich otrzymania. Jest niemal pewne, że kupcy będą to robili. Jak twierdzili podczas interwencji straży miejskiej, nie zgadzają się z interpretacją znowelizowanych przepisów, jaką stosuje miasto. Mają własną, a ta pozwala im w tym miejscu stać. Teraz będą musieli swoje rację udowodnić przed sądem. Sąd bowiem do tej pory nie karał kupców, bo nie było do tego podstaw prawnych. Jak widać, teraz sytuacja nielegalnych kupców zmieniła się diametralnie. Zobaczymy, jakie będą kolejne wyroki po zakończeniu postępowań z udziałem obwinionych, a następnie w postępowaniu apelacyjnym.

Dziś na Bulwarze Szymańskiego handlowali zasadniczo wyłącznie kupcy legalni. To nie oznacza jednak, że problem został rozwiązany, ale jak zaznacza Mirosław Kędziorski, komendant Straży Miejskiej w Kołobrzegu, pierwsze kroki zostały wykonane. Strażnicy w przygotowaniu mają kolejne 100 wniosków. Rekordziści mają ich już 14. Oznacza to, że miesiąc handlu wbrew prawu może ich kosztować nawet 20 tysięcy złotych. Karę pieniężną można zamienić na przykład na areszt.