We wtorek, ulewa nad Kołobrzegiem spowodowała lokalne zalania i podtopienia. Woda pojawiła się na wielu nieruchomościach, w niektórych budynkach zalało piwnice i garaże. Taka sytuacja powtarza się kilka razy do roku. Tymczasem radny PiS Krzysztof Plewko ostro krytykuje za powyższe prezydenta Janusza Gromka. Oto jego wpisy na Facebooku:
"Miasto Kołobrzeg w dniu dzisiejszym zostało zupełnie zalane po obfitych opadach deszczu. Prezydent Miasta Pan Janusz Gromek od kilku lat po tego typu zdarzeniach tłumaczy, że to siła wyższa i nic na to nie można poradzić a okazuje się, że w wielu przypadkach można to uporządkować. Przykładem jest ul. Zbowidowców w Radzikowie II. Przez wiele lat po opadach deszczu była w dużej części zalewana a woda wdzierała się do domów. W roku 2016 jeden z mieszkańców ulicy zwrócił mi uwagę, że wystarczy w najniższym punkcie ulicy zamontować studzienki i podłączyć do ulicy sąsiedniej, gdzie kanalizacja deszczowa już istnieje. Jako radny Rady Miasta poprosiłem urzędników o wizję lokalną i przekazałem uwagi mieszkańca. Wiosną tego roku wykonano dwie studzienki i po sprawie" - pisze Plewko chwaląc się, że dzięki temu, obecna ulica Komandorska nie została zalana.

To nie koniec wpisów. Oto dzisiejszy komentarz: "Następny przykład karygodnego zarządzania miastem Kołobrzeg przez Prezydenta Miasta Janusza Gromka. Od wielu miesięcy po opadach deszczu ośrodek PROTON odcięty jest od świata. Kanalizacja deszczowa podlega pod Prezydenta, który zamiast zajmować się miastem jeździ po Polsce i zwozi pochwały na swój temat od przychylnych sobie redakcji" - pisze radny Prawa i Sprawiedliwości, zamieszczając zdjęcia z ośrodka "Proton".

Radnemu odpowiedział zastępca prezydenta ds. gospodarczych, Jerzy Wolski: "Szanowny Panie Radny, proponuję te wszystkie niezwykłe i dziwne anomalie pogodowe zgłosić do prokuratury...".

"Trudno jest się odnieść do tak absurdalnych zarzutów. Przy nagłych i obfitych opadach deszczu każda kanalizacja może mieć problemy z odprowadzeniem zbyt dużej ilości wody. Podtopione zostały również okoliczne gminy. Obarczanie za to winą samorządowców jest kompletną bzdurą. Przypomnę tylko że za roczne utrzymanie „deszczówki” i funkcjonowanie sieci rowów melioracyjnych miasto płaci ponad 600 tysięcy złotych. W ramach umowy sieć jest na bieżąco monitorowana i oczyszczana. Tam gdzie można przeprowadzić szybką inwestycję poprawiającą odprowadzanie wody -€“ przeprowadzamy ją tak szybko jak tylko jest to możliwe (tak jak właśnie na ulicy Zbowidowców -€“ obecnie Komandorska). Są natomiast miejsca gdzie przeprowadzenie inwestycji wymaga czasu i zgody różnych instytucji. Cały system jest sukcesywnie rozbudowywany. Do tego kanalizacja deszczowa jest wymieniana lub remontowana przy każdej drogowej inwestycji. Nie zmienia to faktu, że przy niebezpiecznych zjawiskach atmosferycznych każda „deszczówka”, w każdym mieście na świecie, może mieć problemy" - komentuje Michał Kujaczyński, rzecznik prasowy prezydenta.