Pod pamiątkowymi tablicami "Solidarności" na ścianie kołobrzeskiej bazyliki działacze niepodległościowej opozycji zapalili znicze i złożyli kwiaty.
W swoim przemówieniu, Janusz Grudnik wspomniał jedynie Annę Walentynowicz, której według niego Polska zawdzięcza podpisanie porozumień w Gdańsku i wielki tryumf "Solidarności". Niestety, niektórzy potem pokazali swoje intencje i jak stwierdził Grudnik, nie ma ich z działaczami ruchu wolnościowego, jakim jest "Solidarność". Kołobrzescy działacze wspominali czasy sukcesu sierpniowego, który jednakże nie został przez Polaków właściwie wykorzystany. - Niektórzy niby z powodów politycznych musieli emigrować. Zamiast się przyznać do tego, że uciekają z powodów ekonomicznych, a nie politycznych - mówił Grudnik wskazując, że niektórzy porobili niezłe biznesy i ich tu nie ma.
Zofia Szymańska podkreślała, że zbrodnie komunistyczne są nierozliczone i nic nie wskazuje na to, aby ofiary doznały sprawiedliwości, zwłaszcza, że wielu katów już nie żyje. Ktoś z zebranych stwierdził, że tym już zajmie się prezydent Andrzej Duda. - Tych, których należałoby rozliczać, ilość znacznie wzrosła przez ten czas - podsumował Lech Kozera.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.