Takich emocji na stadionie w Rzeszowie nikt się nie spodziewał. Kotwica grała do końca. Krzysztof Biegański w 89 minucie strzelił gola na wagę dalszej walki o awans.
Poprzedni mecz barażowyde pomiędzy Kotwicą a Resovią zakończył się 1:1. To oznaczało, że zdobyta bramka na wyjeździe nawet przy remisie 0:0 dawała awans gospodarzom dzisiejszego spotkania. Plan Resovii był prosty: albo utrzymać bezbramkowy remis, albo zdobyć bramkę i grać nie pozwalając Kotwicy podejść pod bramkę. W pierwszej połowie bramkę gości szturmował regularnie kwartet w składzie: Ogrodnik, Świechowski, Dziedzic i Pydrek. 6 akcji powinno tak naprawdę zakończyć się golem dla Resovii, ale albo wybitny pech gospodarzy, albo wyjątkowe szczęście gości powodowało, że na tablicy po 45 minutach widzieliśmy wynik 0:0.
Druga połowa była już znacznie bardziej dynamiczna. Kotwica przystąpiła do regularnego oblężenia bramki Resovii. Niestety, brakowało nam skuteczności, zbyt duża ilość podań kończyła się stratą. Wreszcie, w 63 minucie, za faul na Cezarym Szybce, drugą żółtą i w efekcie czerwoną kartkę zobaczył pomocnik Resovii, regularnie zagrażający bramce gości - zdobywca gola w Kołobrzegu - Mateusz Świechowski. Kotwica miała liczebną przewagę, ale nie potrafiła tego wykorzystać. Albo strzelaliśmy niecelnie, albo z piłką radził sobie Marcin Pietryka - bramkarz gospodarzy. Niestety, nerwowo zaczęło się robić nie tylko na trybunach, ale również na boisku. W 80 minucie za oczywisty faul drugą żółtą i jednocześnie czerwoną kartkę zobaczył zawodnik Kotwicy Michał Danilczyk. To tylko wzmocniło nerwowość na murawie. Ponieważ Resovii zależało na grze na czas, wynik 0:0 w pełni ją satysfakcjonował, zawodnicy gości zwracali uwagę sędziemu na takie zachowania. Ten jednak nie dopatrzył się w tym przewinienia. Gdy więc piłka znowu opuściła boisko, pobiegł po nią Jakub Poznański, wyrywając jednemu z przedstawicieli gospodarzy tak, że ten się przewrócił. Doszło do przepychanek, a sędzia wyrzucił Poznańskiego z boiska z czerwoną kartką za niesportowe zachowanie.
Pod koniec meczu, ostatnią akcję wyprowadziła zmęczona już Kotwica w 89 minucie. Piłkarze szukali szczęścia pod bramką Resovii i znalazł się Krzysztof Biegański, niczym armata wypluwający piłkę do siatki Marcina Pietryka. W tym momencie na całym stadionie dał się słyszeć syk zawodu kibiców Resovii i krzyk "gol" z ust naszej ekipy, która nadała ten mecz dla kibiców w Kołobrzegu na żywo. Pomimo prób zmiany wyniku, Resovia nie dała rady i na awans do II ligi musi zaczekać kolejny rok.
Tymczasem podobnie wyrównane spotkanie toczyło się w wykonaniu dwóch kolejnych drużyn: Ślęzy Wrocław i Ursusa Warszawa. Dogrywka zakończyła się wynikiem 1:1. I w związku z tym to właśnie z warszawską drużyną zmierzymy się już w środę 25 czerwca w Warszawie oraz w sobotę 28 czerwca w Kołobrzegu. Ostatnie spotkanie na pewno nadamy na żywo, natomiast co do losów spotkania w Warszawie, na które nasza ekipa redakcyjna również się wybiera, poinformujemy już wkrótce.
Od redakcji:
Retransmisja meczu Kotwicy z Resovią na naszym portalu pojawi się w czwartek. Musimy wrócić z Rzeszowa.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.