W Sądzie Apelacyjnym w Szczecinie zapadł wyrok w sprawie "Bastionu". Sąd potwierdził wyrok niższej instancji - na jego wykonanie było 48 godzin.
Chodzi o sprawę firmy "Bastion" Marty Michalskiej przeciwko spółce Telewizja Kablowa Kołobrzeg. Michalska złożyła pozew o ochronę dóbr osobistych i zadośćuczynienie. Sąd podtrzymał wyrok pierwszej instancji w zakresie złożenia oświadczenia o nieprawdziwości zarzutów i nierzetelnego ukazania prowadzonej przez Michalską działalności gospodarczej. - Pomimo uprawomocnienia się wyroku 18 grudnia, oświadczenie zostało opublikowane dopiero 23 grudnia, rozważamy wniesienie o egzekucję tego wyroku - mówi Marta Michalska.
Prezes TKK, Jarosław Domaracki, o przegranej dowiedział się w grudniu od nas. Nie komentował wyroku, zaznaczył jednak, że go zrealizuje. I zrealizował. To jednak nie podoba się właścicielce Bastionu. - Wnosiliśmy, aby to oświadczenie ukazało się znormalizowaną czcionką, w określonym miejscu na stronie głównej w internecie. Sąd podszedł do sprawy inaczej i nakazał publikację treści oświadczenia na stronie głównej portalu. Na samym dole strony ukazał się jednak link w menu, pod tytułem "Oświadczenie". Dopiero jak ktoś tam na sam dół dotarł i kliknął, to mógł się z tym zapoznać. Według nas, ten wyrok nie został wykonany i rozważamy ponowne skierowanie sprawy do sądu - mówi Michalska. - Dziennikarze z jednej strony stawiają się jako osoby pilnujące prawa, strofujące polityków, patrzące na to, co robią przedsiębiorcy, a niektórzy nawet twierdzą, że przestrzegają 10 przykazań. Gdy przychodzi naprawić zło, jakie się nam czyni, pomawiając "Bastion", to robi się to tak, aby nikt się o tym nie dowiedział - żali się Michalska.
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie jest jednak w pewien sposób precedensowy. Sąd bowiem podtrzymał wniosek powódki i nakazał w całości usunięcie artykułu ze strony, na którą skarżyła się właścicielka firmy "Bastion". Warto podkreślić, że nie jest to jedyny proces Marty Michalskiej ze spółką TKK lub jej pracownikami i współpracownikami. I nie wszystkie firma wygrała. Przegranym był proces przeciwko redaktorowi naczelnemu TKK. - Na nasz temat dziennikarze "kablówki" powiedzieli i napisali bardzo dużo. Pompowano sztuczne afery, działając na naszą szkodę. Mamy niestety problem z ustaleniem wszystkich osób odpowiedzialnych za te materiały. Gdy wskazaliśmy redaktora naczelnego TKK, okazało się, że nie odpowiada on za portal internetowy. Potem okazało się, że ten portal wbrew wymogom prawa prasowego nie był zarejestrowany w sądzie i w ogóle nie ma redaktora naczelnego. Sądy niecodziennie zajmują się internetem i prawem prasowym, i wykazanie pewnych dowodów nie jest takie łatwe. Mnie i moją działalność opluć jest łatwo, oglądają to potem ludzie. Ale wykazanie, że to nieprawda, że dziennikarze łamią prawo, jest trudne. Wyegzekwowanie wyroków jeszcze trudniejsze - mówi Marta Michalska i dodaje, że pomimo trwających procesów dalej dogryza się jej firmie: - Już nikt nie biega i nie szuka paliwa rozlewanego na naszym terenie, a ta sprawa już znalazła się w sądzie. Teraz przeszkadza nasz transporter przy ulicy Myśliwskiej. Działamy zgodnie z prawem, jesteśmy niewątpliwą atrakcją w tym mieście, dajemy miejsca pracy, ale to też źle.
Prezes TKK Jarosław Domaracki sprawy nie komentuje.
Oświadczenie po wyroku Sądu Apelacyjnego w Szczecinie
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.