Do zdarzenia doszło po godz. 15 na ulicy Łopuskiego. Kierowca potrącił pracownika firmy przewozowej, ale nie zatrzymał się i uciekł z miejsca zdarzenia.
Jak mówi pracownik firmy kurierskiej, szedł pasami przez ulicę, gdy wjechał w niego czerwony samochód. Przewrócił się, a kierowca uciekł z miejsca zdarzenia. Policja jest już na tropie pojazdu, zarejestrowanego w Siemyślu. Ale najciekawsze sceny działy się dalej na ulicy Łopuskiego. - Policjant z drogówki stwierdził, że przechodziłem przez wyspę i powinienem się zatrzymać i przepuścić pojazd, a ja po prostu wtargnąłem na jezdnię. To jakaś bzdura. Ne zamierzam przyjmować żadnego mandatu - powiedział nam na gorąco poszkodowany, któremu na szczęście nic poważnego się nie stało. Poszukiwania sprawcy trwają.
Uzupełnienie
Skontaktował się z nami świadek zdarzenia, który całą sprawę przedstawia inaczej, niż poszkodowany. Według naszego rozmówcy, pieszy szedł od strony Kina Wybrzeże. Miał ze sobą pakunki. Na parkingu stał samochód firmy przewozowej, który ograniczał widoczność. Pieszy wszedł na pasy i wjechał w niego pojazd. Pieszy nie przewrócił się, ale spadły mu pakunki. Auto zwolniło, ale za chwilę odjechało dalej. Kontaktowaliśmy się z rzecznikiem policji - Andrzejem Dudą. Mamy nadzieję, że uda nam się jutro ustalić stanowisko policji w tej sprawie, bowiem może być i tak, że i w tej kwestii poszkodowany przedstawił nam nieco inny przebieg postępowania policjantów z Ogniwa Ruchu Drogowego.
KOMENTARZ
Po to pokazujemy wypadki i zdarzenia drogowe, abyśmy jako uczestnicy ruchu drogowego przypominali sobie obowiązujące zasady ruchu drogowego i bezpiecznie zachowywali się na drodze. W opisywanym jednak przypadku, powiem szczerze, trudno mieć do czynienia z pasami, bo to są linie wyłożone kostką brukową i gdyby nie znak pionowy, to nie widać tam żadnego przejścia dla pieszych. I podobnie jest z wyspą. Osobiście widzę podział jezdni, ale po wyspie dla pieszych nie ma śladu, są tam tylko tak zwane pasy. Przyznam się szczerze, że z punktu widzenia pieszego, gdyby nie policja, w życiu nie zobaczyłbym w tym miejscu wyspy. Zimą nie ma po niej śladu. Na miejscu poszkodowanego też nie przyjąłbym mandatu, jeśli by mi go ktoś zaproponował... Teraz jednak przynajmniej wiem, że tam jest wyspa.
Robert Dziemba
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.