Krzysztof Plewko opisał nam, jak czekano na reakcję pracowników MWiK, którym zgłoszono awarię rury i wyciekanie wody. Wodociągi temu przeczą.

Krzysztof Plewko, prezes zarządu osiedla, wskazywał na możliwą opieszałość w działaniu pracowników MWiK (przeczytaj). Otrzymaliśmy w tej sprawie odpowiedź od Piotra Moździerza, wiceprezesa MWiK ds. eksploatacji.

"Jednym z nadrzędnych celów, jakie sobie postawiliśmy, jest dołożenie wszelkich starań zmierzających do ograniczenia strat wody. Pierwszym etapem, który wykonaliśmy w listopadzie 2012 r., było przeprowadzenie monitoringu sieci wodociągowych pod kątem nieujawnionych wycieków wody. Zdajemy sobie sprawę z wagi problemu i podchodzimy do niego z należyta starannością. (...) Wszędzie jednak może pojawić się błąd i często jest to błąd człowieka. Tak było i w tym przypadku. Zawinił dyżurny dyspozytor, nie dochowując należytej staranności w wykonywaniu obowiązujących go procedur i dopuszczając do tego, że wyciek z sieci trwał 1,5 doby bez reakcji służb MWiK. W stosunku do winnego zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe.

Ustosunkowując się natomiast do publikacji na portalu Miasto Kołobrzeg, jesteśmy zmuszeni pewne informacje zweryfikować. Monitoring przeprowadzony w listopadzie 2012 roku przez specjalistyczną firmę zewnętrzną, obejmujący także ulicę Wspólną, nie wykazał żadnego wycieku. Tak więc nie jest prawdą, że awaria w tym miejscu jest już od roku. Jednocześnie pragniemy zaznaczyć, że tej zimy, na długo zalegającym śniegu wyciek byłby widoczny z daleka i musiałby być zauważony z daleka przez często tamtędy przejeżdżających naszych pracowników. Ponadto informuję, że straty wody powstałe w wyniku tej awarii, ze względu na kilkumilimetrową nieszczelność, są znikome. (...) Jednocześnie należy zaznaczyć, że informacje podane przez pana Plewkę nie mają pokrycia w rzeczywistości, zarówno w kwestii trwającego wycieku wody, jak i o uciążliwym zapachu z lagun".