Komisja Prawa Rady Miasta ma ostatnio bardzo dużo pracy. Mieszkańcy wnieśli ostatnio kilka skarg na działanie prezydenta. I nie szczędzą krytyki.

Radni dwie skargi odrzucili dziś jako niezasadne. Jako pierwsza, upadła skarga mieszkańca Kołobrzegu, który oskarżał Janusza Gromka i urzędników o bezprawne łupienie osób handlujących w Kołobrzegu poza targowiskami i ściąganie z nich opłaty targowej. Większość radnych uznała, że oplata targowa jest pewnego podatkiem, który płaci się za samo handlowanie, a nie za to, gdzie się prowadzi handel. Radni uznali również za bezzasadną skargę mieszkanki Kołobrzegu na prezydenta i urzędników, której nie wyrażono zgody na zamianę mieszkania, za to dostał ją pracownik Urzędu Miasta. Kobieta oskarżyła Janusz Gromka o nepotyzm, a prezydent stwierdził, że został przez nią oszukany (przeczytaj informacje kołobrzeg).

Dziś radni zajęli się kolejną skargą. Tym razem swoje żale na działanie prezydenta uzewnętrznili mieszkańcy dzielnicy zachodniej, którzy skarżą się na to, że zainwestowali w bagnisty teren wokół swoich działek, zagospodarowali go i utwardzili, prezydent obiecał im go sprzedać, a potem się wycofał. Mieszkańcy skarżą się, że podpisano z nimi umowę dzierżawy, a teraz ich się z tego terenu wygania. W swojej skardze, mieszkańcy piszą, że prezydent "nabił ich w butelkę" i ich lekceważy, narusza elementarne zasady sprawiedliwości społecznej. Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, prezydent nie zgadza się z zarzutami skarżących. O ile prawdą jest, że była obietnica sprzedaży, to jednak okazało się, że z punktu prawnego nie jest to możliwe. Działki te są zbyt duże, aby miasto pozbyło się ich w trybie, na jakim zależy mieszkańcom. Natomiast prezydent nie jest przeciwny, aby po ich scaleniu, mieszkańcy mogli je kupić. Do sprawy powrócimy, przedstawiając szerzej uzasadnienie Janusza Gromka.

To nie ostatnia skarga. W kolejce czekają już następne trzy...