Ksiądz Wojciech Parafianowicz, rzecznik prasowy Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej informuje, że nie ma decyzji biskupa Edwarda Dajczaka w sprawie jakiegokolwiek odwoływania niedzielnych nabożeństw. Zarówno msze jak i "Gorzkie Żale" odbywać będą się normalnie. Podjęto jednak decyzję w sprawie innych spotkań i celebracji. Zawieszono wszystkie działania skierowane wobec młodzieży, ze względu na zamknięcie szkół.

"W związku z powyższym roztropność nakazuje odwołanie wszystkich bierzmowań, Wielkopostnych Czuwań Młodzieży, a także inicjatyw duszpasterskich podejmowanych w parafiach, które skierowane są do osób młodych. Zawieszenie aktywności duszpasterskiej skierowanej do młodego pokolenia wynika z decyzji o zamknięciu placówek oświatowych i będzie trwało do czasu podjęcia decyzji o powrocie uczniów do szkół. Kolejny raz przypominam, że wierni, w każdej sytuacji, a zwłaszcza w takiej, w której czują się zagrożeni zachorowaniem, mają możliwość przyjmowania Komunii Świętej na rękę" - pisze biskup Edward Dajczak.

Kardynał Kazimierz Nycz stwierdził w mediach, że szczególnie osoby starsze same powinny decydować roztropnie, czy pojawią się na niedzielnej eucharystii. Powodem takiego stanu rzeczy jest fakt, że są one bardziej narażone na możliwość zarażenia koronawirusem. W tej sprawie apel wystosował także biskup koszalińsko-kołobrzeski, wskazując, że należy przestrzegać zaleceń sanitarnych organów państwowych, a jeśli ktoś poczuje się chory, powinien pozostać w domu. Taka nieobecność na mszy nie jest grzechem. Wszystkie osoby niemogące uczestniczyć w nabożeństwach mogą brać w nich udział oglądać transmisje telewizyjne lub internetowe.

Warto podkreślić, że kilka dni temu, Piotr Rybczyński, szef portalu "Informacje.kolobrzeg.pl", polemizował z Katarzyną Paciorkową z portalu "Kolobrzegwiary.pl". Na apel Konferencji Episkopatu Polski o przyjmowaniu eucharystii na rękę, na portalu zareagowano wręcz alergicznie.

"(...) Biskupi nie tylko nie powinni nas zniechęcać do korzystania z kropielnic, ale wręcz należałoby wydać rozporządzenie, by na początku każdej niedzielnej Mszy św. Księża pokropili wiernych wodą święconą aby i ona ich chroniła (...) Biskupi powinni być dla nas wzorem. (...) przyjmując Komunię św. Do ust niczym się nie zarazimy. Nigdy bowiem nie słyszano, by kiedykolwiek w historii świata Najświętsze Postaci Ciała i Krwi Pana Jezusa miałyby być źródłem jakiejś choroby. (...) czy przypadkiem komuś nie zależy, by tę przesadną panikę wywołaną koronawirusem nie wykorzystać do walki z Kościołem i... samą Eucharystią? (...)”.

Redaktor Rybczyński napisał o, jego zdaniem skandalicznym zachowaniu publicystki, do biskupa Edwarda Dajczaka, po czym ten tekst zniknął. Redakcja natomiast napisała o ataku na Paciorkowską i hejcie. Dlaczego? Bo redaktor skonstatował:

"Pani Katarzyna Paciorkowska jak najbardziej może umierać jak chce. To wolny kraj. Może wbić sobie widelec w oko śpiewając pieśni pochwalne. Może również odrąbać sobie rękę. Naturalnie bym ją od tego odwodził, sugerując, że to pomysł raczej z tych średnich, a ryzyko, iż ręka nie odrośnie, jest dosyć duże".

To miało być niegrzeczne według katolickich autorów. To był przejaw zdrowego rozsądku. Za podważanie wytycznych sanitarnych powinno się karać aresztem. Bez znaczenia, jakie komu intencje przyświecają. Dlatego też, w tych kwestiach zachowanie hierarchów kościelnych, z którymi, jak widać, część wiernych się nie zgadza, należy ocenić bardzo pozytywnie.