Podpisano umowy przystaniowe na Nabrzeżu Pasażerskim. Budzą one jednak kontrowersje, bo w ich sprawie interweniował osobiście Janusz Gromek.
O boju o nabrzeże pisaliśmy jako pierwsi (przeczytaj). Było gorąco dlatego, że dotychczas, od 1998 roku nabrzeżem w Porcie Pasażerskim rządziła dotychczas jedna spółka i to wcale nie był Zarząd Portu Morskiego. Determinacja prezesa Henryka Rupnika doprowadziła do tego, że nabrzeże przeszło we władanie spółki komunalnej, która zaczęła na nim zarabiać. - Działania prezesa Rupnika przysporzyły mu wielu wrogów - mówi nasze źródło. - W porcie panuje przekonanie, że wszyscy tam mogą zarabiać, a ZPM jest od tego, żeby się do tego dołożyć i nie wtrącać się. W efekcie miasto do spółki dopłacało - słyszymy. Kiedy zaczęło się to zmieniać, niektórzy przedsiębiorcy portowi zaczęli żądać usunięcia prezesa (przeczytaj). Jak na razie do tego nie doszło.
W przypadku Nabrzeża Pasażerskiego, spółka wysłała zapytania ofertowe na roczną umowę przystaniową. Wpłynęły oferty, w ramach których spółka uzyskała więcej, niż się spodziewała, a to oznacza, że jej działanie w tej części rynku było jak najbardziej słuszne. Tyle, że wzbudziło ono wiele politycznych kontrowersji, które trwały już od wakacji ubiegłego roku. W styczniu, kiedy umowy przystaniowe miały być już podpisane, do gry wkroczyło zgromadzenie wspólników, czyli jednoosobowo prezydent Janusz Gromek. Zgromadzenie podjęło uchwałę, że umowy nie będą podpisywane na rok, ale na trzy lata, choć było to wbrew zarządowi spółki. Takie działanie prezydenta oburzyło środowisko portowe. Pojawiły się zarzuty działania na szkodę spółki i armatorów. - Osobiście uważam, że właściciel zrobił dobrze - powiedział nam Jacek Woźniak, przewodniczący Klubu SLD w Radzie Miasta. - Dzięki temu, armatorzy podpisujący 3-letnie umowy mają większą stabilność realizacji swoich przedsięwzięć - komentuje radny.
Ale inne zdanie w tej sprawie ma jeden z armatorów. - Od początku chciano uwalić te działania, a gdy to się nie udało, zbierano wśród nas podpisy do Gromka o odwołanie Rupnika. A teraz Gromek sam nakazał Rupnikowi wydłużenie tych umów. Tylko, że moim zdaniem jest to zmiana reguł gry w trakcie jej trwania. Gdyby od początku było wiadomo, że będą to umowy 3-letnie, armatorzy podeszliby do sprawy inaczej. Część z nas liczyła, że przyjrzy się sprawie w przyszłym roku, bo umowy były tylko na rok. Teraz trzeba będzie czekać 3 lata.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.