Komisja Rewizyjna przygotowując plan pracy na 2019 rok zdecydowała o kontroli procedur związanych ze sprawami meldunkowymi i spisem wyborców. Kwestie te, o czym pisaliśmy na naszym portalu, wywoływały duże kontrowersje w kołobrzeskiej polityce w okresie wyborów samorządowych. Teraz sprawą zajęli się radni Komisji Rewizyjnej. - Jest potwierdzonych kilka przypadków, zarówno partyjne przemeldowywania, jak i dopisywanie się bez wiedzy osób. Natomiast pani sekretarz nie wydawała się być szczęśliwą z tytułu naszego zainteresowania sprawą. Stwierdziła, że pan prezydent sam zdecydował o kontroli tego procesu przez Państwową Komisję Wyborczą tego całego zamieszania. My zdecydowaliśmy, że nie będzie wstrzymywać naszych planów w zakresie tej kontroli - mówi naszemu portalowi Maciej Bejnarowicza, przewodniczący Komisji Rewizyjnej Rady Miasta. Przeciwko kontroli głosowało dwóch radnych PO: Przemysław Kiełkowski i Adam Hok.

Inaczej widzi to Ewa Pełechata, sekretarz Urzędu Miasta. - Ja nie mam nic przeciwko kontroli radnych. To ustawowe prawo komisji, a my jako Urząd Miasta nie mamy nic do ukrycia. Natomiast faktycznie, będzie kontrola zewnętrza związana z procedurami dopisywania do spisu wyborców, która wykaże, czy wszystko to, co robiliśmy w okresie wyborów było zgodne z prawem - mówi Ewa Pełechata. Inaczej widzi to Jacek Woźniak, przewodniczący Rady Miasta. - Kontrola radnych będzie pełniejsza, zwłaszcza, że jeszcze przed drugą turą wyborów docierały do mnie informacje, że trwa zorganizowana akcja dopisywania do spisu wyborców mieszkańców sąsiednich gmin. Spodziewam się, że pojawią się ty ciekawe nazwiska, zwłaszcza ludzi związanych z obozem władzy. Dlatego właśnie ta kontrola jest potrzebna i już wiemy, że nie wszyscy są nią zachwyceni - komentuje Woźniak.