Wielu z Czytelników pyta o możliwość wycięcia drzewa na Cmentarzu Komunalnym. Są też pytania o możliwość sadzenia zieleni na nekropolii kołobrzeskiej.
Kontynuujemy rozmowę z Józefem Jakubasikiem - dyrektorem technicznym w Miejskim Zakładzie Zieleni Dróg i Ochrony Środowiska, na temat kołobrzeskiego cmentarza. Ostatni artykuł cieszył się dużą popularnością, a więc dziś pytamy o kolejne sprawy, które interesują mieszkańców.
MK: Nasi Czytelnicy piszą, że mają groby swoich bliskich i chcą teren wokół zagospodarować zielenią. Podobno nie zawsze na to się zgadzacie.
Józef Jakubasik: To prawda. Ludzie mają różne ciekawe pomysły, dość dobrze orientują się w tematyce nasadzeń. Jest internet, nie brakuje fachowej prasy, są specjalistyczne sklepy. Ale myślimy o tych nasadzeniach tak, jak one wyglądają dzisiaj, a nie za 10 czy 20 lat. Jest piękne małe drzewko - pełna zgoda, ale za kilkanaście lat to będzie rozłożyste drzewo. To rodzi później problemy i konflikty. Korzenie rozsadzają pomniki. Korona drzewa rzuca cień. Jesienią spadają liście. Czasami mam wrażenie, że z tą zielenią na cmentarzu jest tak trochę jak z pieskiem w domu. Jak jest mały, to jest śliczny, a jak podrośnie, to jest problem. I my potem dostajemy wnioski o wycinkę drzew. A to nie jest takie proste, bo decyzja nie należy do administracji cmentarza. Ludzie mają do nas dużo pretensji, bo to przecież nasz teren, albo ich grób, za który przecież zapłacili. Tylko nie bierze się pod uwagę jednego - że tu obowiązują wszystkie inne przepisy związane z zielenią.
MK: To co stoi na przeszkodzie?
Józef Jakubasik: Nie można wycinać drzewa, bo nam się znudziło. To jest cała złożona procedura administracyjna. Opiniuje to komisja ds. drzewostanu. Decyzję musi wydać starosta, ale muszą za tym stać argumenty. Jeśli mamy wnioskować o wycięcie zdrowego drzewa, tylko dlatego, że ono jesienią zaśmieca grób liśćmi, to proszę wybaczyć, ale szkoda naszego wysiłku, bo takiej zgody nie dostaniemy. Przyjeżdża bowiem komisja i bada, czy drzewo jest zdrowe, czy ewentualnie nie zagraża otoczeniu, ewentualnie czy faktycznie rozsadza pomnik, czy on się po prostu zapada.
MK: A to prawda, że drzewa na cmentarzu rosną szybciej?
Józef Jakubasik: No tak się mówi, ale nie ukrywajmy, że ta gleba na cmentarzu, wiem, że może nie zabrzmi to estetycznie, ale jest dość mocno użyźniona i prawda jest taka, że ta zieleń, w przeciwieństwie do parków czy zieleńców, rośnie bardzo szybko i ma się dość dobrze. Dlatego uświadamiamy mieszkańców, żeby naprawdę ostrożnie podchodzili do wyboru roślin, które mają się pojawić przy grobie ich bliskich.
MK: Czyli wnioski można składać.
Józef Jakubasik: Oczywiście, my zajmujemy się każdą sprawą w tym zakresie. Sprawdzamy jak to wygląda i nadajemy bieg administracyjny. Chciałbym jeszcze tylko przypomnieć, że to dotyczy nie tylko usuwania zieleni. Obowiązuje zasada, że wszystkie prace prowadzone na cmentarzu muszą być uzgadniane z administracją cmentarza. Nie można sobie sadzić co się chce, czy stawiać ławkę gdzie się chce. Tu jeszcze pojawia się też kwestia na przykład topoli - tak mi się przypomniało. Też mamy z tym problem, bo one śmiecą, ludzie się skarżą. Ale z drugiej strony topole wyciągają wodę, pełnią tu pożyteczną rolę
MK: A przy temacie zieleni skoro jesteśmy - macie problem z sarnami?
Józef Jakubasik: No jest to problem, chociaż dla mnie, to jest to pewne urozmaicenie tego cmentarza. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że jest to utrapienie dla tych, którzy sadzą kwiaty, składają wiązanki, wracają na grób, a tu wszystko jest skoszone czy obgryzione. Z sarnami jest problem, bo gdy przychodzi jesień czy zima, one szukają łatwego pożywienia i trafiają na cmentarz. Płot nie robi na nich wrażenia, przeskakują ogrodzenie i jak skubią to czy tamto. Staramy się te zwierzęta odstraszać, mamy tu paletę środków, ale to jest bardzo trudne.