W kołobrzeskim szpitalu dalej są problemy z otrzymaniem pomocy doraźnej na Izbie Przyjęć. We wtorek wieczorem ludzie czekali na lekarza kilka godzin.
- Prawie 3 godziny! - nie kryje emocji młoda kobieta. - Tyle upłynęło zanim lekarz obejrzał rękę i stwierdził złamanie. A nas tu jest kilka osób, tłumu nie ma, tylko lekarze nie obsługują.
Inny mężczyzna czeka od 2 godzin. Na ortopedę. Ale mieszkaniec Bielsko-Białej czekał 4 godziny, więc nasz rozmówca macha ręką, bo mu się poszczęściło. Lekarze tłumacza się pracą na oddziale i koniecznością udzielenia pomocy osobom najbardziej potrzebującym. Ale ludzie na poczekalni pukają się w czoło: - Siedział jeden z drugim i kawę pił - kwitują.
To już kolejny raz, gdy mieszkańcy alarmują nas o kilkugodzinnym oczekiwaniu na lekarzy na Izbie Przyjęć. Pisała o tym również "Gazeta Kołobrzeska". Na jej łamach dyrektor Janusz Olszewski deklarował usprawnienie obsługi pacjentów na tym odcinku funkcjonowania szpitala, ale jak widać sytuacja regularnie się powtarza.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.