Czy piroliza może być groźna? Czy instalacje do tego procesu są nieszkodliwe? Te pytania pojawiają się coraz częściej. Okazuje się, że władze o to nie pytały.
Sprawę pytań i wątpliwości ujawnił na wczorajszej konferencji Henryk Bieńkowski. Jego zdaniem, władze miasta przekonując mieszkańców o najwyższej jakości technologii stosowanej w Korzyścienku przez spółkę Portka w zakresie pirolizy niskotemperaturowej, uwierzyły inwestorowi, a nie sprawdziły, jak to działa w innych miejscach w Polsce. Bieńkowski poinformował, że będzie chciał pojechać z mieszkańcami Radzikowa i sprawdzić, czy rzeczywiście te instalacje są bezpieczne. Nie powiedział jednak, gdzie są one zlokalizowane.
My sprawdziliśmy. Chodzi o instalacje w Białce i Oświęcimiu. Z naszych informacji wynika, że spółki, które zakupiły tę technologię, są z niej niezadowolone i do tej pory mają problemy z jej uruchomieniem i opanowaniem procesu. - Ta instalacja jest niestabilna, utrzymanie właściwej temperatury jest bardzo trudne, a co za tym idzie efekt końcowy całego procesu nieosiągalny - twierdzi nasze źródło.
Zwróciliśmy się w tej sprawie do Eugeniusza Portki, prezesa Portka spółki z o.o. Pan Portka nie był zadowolony z pytań i jedynie z nich ironizował, nie odpowiadając na żadne. A oto pytania:
1. Czy wie, że proces pirolizy jest niestabilny?
2. Czy dym z jego instalacji w ubiegłym roku był wynikiem niekontrolowanego wzrostu temperatury i gaszenia pieca?
3. Czy to prawda, że jest w stałym kontakcie z innymi spółkami, w których znajdują się instalacje, gdzie proces pirolizy nie zachodzi według założeń technologicznych?
4. Czy to prawda, że obecnie próbuje sprzedać swoją instalację, zdobywając jednocześnie pozwolenia na utylizację wszystkich prawem dozwolonych odpadów?
Nie znamy odpowiedzi w tej sprawie, natomiast zapytaliśmy rzecznika prasowego prezydenta, dlaczego do tej pory władze miasta nie sprawdziły, jak proces pirolizy sprawdza się w innych miejscowościach. - Informacje o tym, że były w Polsce próby wykorzystania tej technologii dotarły do prezydenta - mówi Michał Kujaczyński, rzecznik prasowy Janusz Gromka. - Prezydent poprosił o przygotowanie informacji przez panią prezes MWiK w tej sprawie. Chodzi o instalacje w Białce i Oświęcimiu. Czekamy na raport.
Pytanie jednak, dlaczego miasto sprawdza to dopiero teraz i co takiego dzieje się w Białce i Oświęcimiu, że nikt nie powiedział tego mieszkańcom.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.