Już od ponad tygodnia Miejskie Wodociągi i Kanalizacja nie mają prezesa. To wypadek przy pracy, bo były już prezes, Paweł Hryciów, prezesem mógł być dalej. I być może będzie, ale na razie trwają zakulisowe rozmowy, które pokazują, że konkurs na prezesa spółki niewiele wspólnego z konkursem miał będzie.
Hryciów prezesem nie został przypadkiem. Poparło go dwóch członków rady nadzorczej. Pozostali tej kandydatury nie poparli, a do większości bezwzględnej zabrakło 1 głosu. Gdy okazało się, że poparcia prezes nie uzyskał zarówno ze strony przedstawiciela gmin, jak i załogi, próbowano jakoś sytuację rozwiązać. Prawnicy stwierdzili, że możliwe jest jeszcze jedno posiedzenie, 31 maja, a na nim można przedłużyć kontrakt Pawła Hryciowa. Ta konstrukcja już sama z siebie była dziwna, jak wskazują niektórzy prawnicy, gdyż przecież rada decyzję podjęła i nie mogła ot tak sobie jej zmieniać. Przedstawiciel załogi, Grzegorz Stalmach, po konsultacjach z załogą, był gotów do rozmów z przedstawicielem większościowego udziałowca, czyli miasta. Tyle, że takimi rozmowami miasto zainteresowane raczej nie było, a i chętny nie był sam prezes. Powstał pat, który musiał zakończyć się ogłoszeniem konkursu przez radę nadzorczą.
Taki przebieg wypadków był zaskoczeniem dla części załogi MWiK. Pracownicy, których nikt nie informował wcześniej o tym, że załoga nie popiera byłego prezesa, wyrażali pogląd odmienny. Takie telefony docierają także do naszej redakcji. Grzegorz Stalmach twierdzi, że konsultował się z załogą. To prawda o tyle, że rozmawiał z jej przedstawicielami. Pawła Hryciowa nie poparli związkowcy. Problem w tym, że związki zawodowe, choć przepis pozwala, nie reprezentują wszystkich, a jak wynika z naszych informacji, wszystkich o zdanie nie pytały. Na tym tle powstała pewnego rodzaju dyskusja na temat tego, co dalej. Jak wynika z naszych informacji, w działaniach nad zmianami w spółce od samego początku uczestniczą politycy Nowej Lewicy. Po 31 maja dołączyła do nich część wójtów, która w działaniach załogi widzi szansę na zmianę prezesa i działania zgodne z ich oczekiwaniami. Padły pierwsze nazwiska kandydatów. Z naszych informacji wynika, że nie wszyscy zgodzili się na kandydowanie.
W całej układance jest kilka detali, które mogą popsuć nastroje załogi. Po pierwsze, kandydaci w takim konkursie, muszą uzyskać poparcie co najmniej 3 członków rady nadzorczej. W opcji, w której to załoga dąży do obsadzenia fotela prezesa swoim kandydatem, musi przekonać do tego większościowego udziałowca. Oznacza to, że to Anna Mieczkowska ma tu większość blokującą. Z naszych informacji wynika, że do kompromisu jest jeszcze daleko. Po drugie, spółka ma zaplanowaną na ten rok wielomilionową stratę. Na takiej podstawie ręce będą mieli związane prokurenci, którzy nie obsypią pracowników hojnie podwyżkami i nagrodami, jakby niektórzy tego sobie życzyli. Powód jest jeszcze inny. Jeśli podwyżki będą w MWiK, natychmiast po takowe będą chcieli sięgnąć związkowcy innych spółek, a to może oznaczać podwyżkę cen usług komunalnych i to jeszcze przed wyborami. Mieszkańcy czegoś takiego nie chcą. Na pewno nie będą tego chcieli politycy, ale pytanie: którzy?
Utrzymywanie na dłuższą metę zarządu prokurentów nie jest celowe. Jeśli podczas konkursu nie uda się wybrać prezesa zarządu, to miasto będzie mogło powierzyć stosowne obowiązki członkowi rady nadzorczej w tym, czy być może w nowym składzie. Ta opcja jest ostatnio coraz bardziej realna, bo można odnieść wrażenie, że załoga na takie rozwiązanie, jak brak prezesa i ogłoszenie konkursu nie była przygotowana, a teraz trwa improwizacja. Pytanie, czy z jej efektów będą wszyscy zadowoleni, jest otwarte, zwłaszcza, że złożenie dokumentów w konkursie zapowiedział też były prezes.
W kolejce do fotela prezesa wodociągów

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.