Jak już informowaliśmy, Straż Pożarna ewidencjonowała schrony i ukrycia na terenie Polski. Powodem był fakt gróźb użycia broni masowego rażenia w Ukrainie. Kołobrzescy strażacy dokonywali takich ustaleń także w naszym mieście. Liczyliśmy na to, że dane zostaną podane do wiadomości publicznej, ale tak nie jest. Powód jest prosty: przez wiele lat polski rząd lekceważył zagadnienia związane z obroną cywilną. W konsekwencji czego w Kołobrzegu znajdują się tak naprawdę dwa dopuszczone do wykorzystania schrony. Pierwszy z nich, zbiorowy, znajduje się w Ogródku Jordanowskim. Na temat tego schronu oraz innych schronów sprzed 1945 roku, pisaliśmy już na naszym portalu (zobacz).

Drugi schron znajduje się w piwnicach budynku Urzędu Miasta przy ul. Ratuszowej 13. W dawnych czasach znajdowało się tu centrum miejskiego zarządzania kryzysowego. Obecnie, całość przeniesiona została do pomieszczeń przy Komendzie Państwowej Straży Pożarnej przy ul. Żurawia. Pomieszczenia te pełnią obecnie inną funkcję niż ta, do której je przystosowano.

Skoro w wymienionych schronach może się zmieścić zaledwie kilkadziesiąt osób, biorąc pod uwagę 43-44 tysiące stałych mieszkańców Kołobrzegu. W celu ochrony ludności cywilnej wskazywane są tzw. miejsca do ukrycia, o obniżonych parametrach wytrzymałościowych oraz filtrowentylacyjnych na wypadek bombardowania lub użycia broni masowego rażenia. Jak jednak władze zamierzają szkolić w tej kwestii mieszkańców i czy takie informacje będą w przyszłości podawane, tego nie wiemy, podobnie jak to, czy ktoś zamierza budować nowe schrony dla ludności cywilnej.