Broken Clouds

4°C

Kołobrzeg

25 kwietnia 2024    |    Imieniny: Marek, Jarosław, Wasyl
25 kwietnia 2024    
    Imieniny: Marek, Jarosław, Wasyl

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

reklama

Kasjer: w kasach bezobsługowych klienci nie płacą z premedytacją

W poniedziałek napisaliśmy o kobiecie w ciąży, która nie zapłaciła za zakupy i została zatrzymana przez ochronę sklepu (przeczytaj). Na miejsce zostali wezwani policjanci, którzy nie zatrzymali klientki, bo nie stwierdzili popełnienia przez nią wykroczenia. Pozwolili jej zapłacić i opuścić sklep. Za tę interwencję, małżeństwo podziękowało policjantom. Takie działanie funkcjonariuszy nie wszystkim się spodobało. "Może redakcja zapyta policjantów kiedy dochodzi już do kradzieży. Jak klient nie płaci, wyjdzie ze sklepu, czy już zjada niezapłacone towary w domu?" - pyta właściciel jednego z kołobrzeskich sklepów, który oburzony skontaktował się z naszą redakcją. Postanowiliśmy to sprawdzić.

Zapytaliśmy kołobrzeską Policję o przebieg zdarzenia w jednym ze sklepów na terenie miasta, ale nie udało nam się ustalić, czy kobieta w ciąży opuściła strefę płatności kasy bezobsługowej i chciała wyjść ze sklepu, nie płacąc za zakupy, czy było inaczej. Jak tłumaczyła się, co wiemy z pisma do policjantów, doszło do błędu terminala, a ona tego nie sprawdziła. - Żeby doszło do działania bezprawnego w tym przypadku, musi być ono zamierzone. Funkcjonariusze sprawdzili monitoring i czegoś takiego nie stwierdzili - mówi inspektor Dariusz Hoc, komendant powiatowy Policji w Kołobrzegu. Jak dodaje, nie było tak, że funkcjonariusze przymknęli na kogoś oko, bo był w ciąży. Sprawdzili monitoring, wydruk z urządzenia płatniczego, pouczyli klientkę i zobowiązali ją do zapłacenia za zakupy, czego nie kwestionowała i sama chciała to zrobić, ale nie zgodził się na to ochroniarz.

"W tym roku słyszałem już nazwy większości znanych mi chorób. Od alchajmera po raka" - pisze nasz czytelnik, właściciel sklepu w Kołobrzegu (dane zastrzeżone do wiadomości redakcji, pisownia oryginalna). W dalszej części czytamy: "W kasach bezobsługowych ludzie nie płacą z premedytacją. Jak nie widzę jak oszukują, moja wina. Moja strata. Tysiące złotych miesięcznie. Przykładają karty i  telefony. Pikają ale nie płacą. Nie mają pieniędzy na tych kontach. Albo nie wbijają pinów. I wychodzą. Po prostu wychodzą i udają że nic się nie stało. Albo mówią, że są chorzy i to ich tłumaczy". Według naszego czytelnika, raz wezwał policjantów, ale ci jedynie mieli wzruszyć ramionami, bo klient twierdził, że chciał zapłacić, ale płatności nie pobrało. Tyle, że nie sprawdził, czy tak faktycznie było. Sprzedawca zatrzymał go w drzwiach, ale policjanci dali wiarę klientowi. Jak wskazują nasi prawnicy, udowodnienie takiego wykroczenia jest niezwykle trudne. Teoretycznie kasy są bezobsługowe, ale często się zawieszają, systemy mają problemy i klient zawsze może stwierdzić, że przecież wyciągnął kartę, że przyłożył ją do czytnika, że chciał zapłacić.

Czy w innych sklepach takie zachowania również mają miejsce? Okazuje się, że tak. Odwiedziliśmy kilka z nich. To, co mówią kasjerzy, pokazuje niepokojące zjawisko, które narasta. - Pani twierdzi, że chciała zapłacić. Przyłożyła kartę, ale nie miała środków na koncie. Nie przeszkodziło jej to wyjść z zakupami, choć nie zapłaciła. Powiedziała, że pomyliła karty. Młodzież twierdzi, że w telefonach nie było zasięgu i płatność nie poszła. Ale alkohol schowali do plecaków. Miałam też klienta, który krzyczał, że zapłacił, a mnie nazwał naciągaczką. Monitoring wykazał, że nie wpisał kodu PIN za zakupy na kwotę ponad 100 zł. Kłamał, ale stwierdził, że ma sklerozę i zapomniał. Mogę tak opowiadać bez końca - mówi kasjerka ze sklepu dyskontowego. Pracownicy wskazują, że próby wyniesienia towaru ze sklepu bez płacenia za niego są nagminne. - Ja nie wierzę, że ludzie co mają telefony i mają tam płatności, monitoring w domu i inne podobne funkcje, nie potrafią zapłacić w sklepie. Nie róbmy z siebie kretynów. To nie jest nowość na rynku. Przykładasz kartę, wpisujesz PIN albo czekasz na komunikat, że transakcja jest zaakceptowana. Potem drukuje się paragon - irytuje się sprzedawca z jednej z "Żabek". Tymczasem klienci odchodzą ze strefy pakowania nawet wtedy, gdy kasa piszczy, bo nie zrobiono płatności. - I jak ich nie zatrzymasz, to twardo idą do wyjścia. A jak zatrzymasz takiego jednego czy drugiego, to zdziwienie jest takie, jakby w starożytnym Egipcie wprowadzili płatności zbliżeniowe za zakupy w piramidach - kpi inna nasza rozmówczyni. Kolejna kasjerka dodaje, że klientkę musiała wyciągać z samochodu za niezapłacone zakupy, a ta i tak sprzeczała się, że przecież zapłaciła. - Kasy są bezobsługowe, a trzeba ich pilnować, bo jesteśmy nagminnie oszukiwani. Jak nie pilnuję, to dziennie mogę stracić nawet 500-600 złotych. W obecnej sytuacji nie stać mnie na to - mówi właściciel sklepu.

Nasi rozmówcy wskazują, że do przypadków braku płatności w kasach bezobsługowych, które miały ułatwić robienie zakupów i ograniczyć kolejki w sklepach przy brakach kasjerów, nie wzywają policjantów. Wolą, żeby klient zapłacił, bo potem jest mniej pracy. Chyba, że klient nie chce płacić, wtedy dzwonią na 112. - Rozstrzygający jest monitoring, tam wszystko widać. Nie ma o czym dyskutować - mówi kasjerka. Potwierdza to inspektor Dariusz Hoc. W związku z różnymi przypadkami w kołobrzeskich sklepach, zaczynając od kas bezobsługowych po mniejsze i większe kradzieże, polegające na wynoszeniu towaru ze sklepu, policjanci mają ręce pełne roboty. To od kilkunastu do kilkudziesięciu przypadków dziennie w sezonie, w zależności od dnia. Najgorzej jest w weekend. Komendant wskazuje, że to są często drobne kradzieże, poniżej 500 złotych. Tych, którym przydarza się to notorycznie, podciąga się pod czyn ciągły. Wtedy jest inna kara. Właściciele sklepów mają też i swoje metody. W przypadku gdy stwierdzają, że ktoś nie zapłacił w kasach bezobsługowych, nagrania z monitoringu dostarczają na Policję i wnoszą o ściganie.

Warto też podkreślić, że jest metoda na to, żeby ograniczyć problemy z płatnościami w takich kasach. Przykładem jest "Lidl", gdzie wprowadzono barierki, wypuszczające klientów dopiero po zeskanowaniu kodu z paragonu, który jest dowodem zrealizowanej płatności. - A to się łatwo obchodzi. W kasie się nie płaci, a wychodzi pan jak ktoś inny otworzy barierkę. Proste? - pyta retorycznie jeden z pracowników dyskontu.

reklama

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież

Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama