- Krótko mówiąc, miasto przegrało - tak mecenas Marek Śmierzyński, reprezentujący inwestora planującego zbudować Pałac Zdrojowy przy ul. Sułkowskiego, komentuje ostatni wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego (przeczytaj). Rozmowa z prawnikiem już dziś po godz. 12.00 na antenie Radia Kołobrzeg. Natomiast najważniejsze tezy płynące z wypowiedzi mecenasa są takie, że kłopoty w Kołobrzegu samorząd dopiero będzie miał. Marek Śmierzyński wskazuje, że plan miał wady od samego początku i od samego początku nie było woli ich naprawienia, choć było to bardzo proste. Zrobił to dopiero swoim wyrokiem sąd po kilku latach i to będzie miało swoje konsekwencje.

Według Śmierzyńskiego, fakt, że nie powstanie na jego działce dominanta, co w swoim wyroku stwierdził NSA, jest ze szkodą dla miasta. Miała w tej części powstać sala koncertowa o powierzchni 400 metrów, ale jej nie będzie. Podobnie, jak nie powstanie parking podziemny na 200 pojazdów. Miał powstać budynek reprezentacyjny na miarę kołobrzeskiego uzdrowiska. - Nie będziemy się przepychać w tym zakresie. Zbudujemy pospolitą budę ze stratą dla miasta i mieszkańców. To wszystko zaczyna być sprowadzane do prostego, prymitywnego biznesu, a my takiego nie chcieliśmy w Kołobrzegu przyjąć - mówi mecenas.

Na koniec, przedstawiciel inwestora dodaje: - Uruchomiliśmy prace nad przygotowaniem pozwu przeciwko miastu o odszkodowanie za ten czas stracony - mówi Śmierzyński. Sprawa sądowa o odszkodowanie to jedno, ale to nie koniec. Mecenas zamierza postawić przed sądem byłego prezydenta, a obecnie senatora Janusza Gromka, tego samego, do którego na sesji Rady Miasta apelował, aby oddał mu jego prywatne pieniądze. - Jestem zdeterminowany - mówi Śmierzyński.