Overcast Clouds

10°C

Kołobrzeg

29 marca 2024    |    Imieniny: Wiktoryna, Cyryl, Eustachy
29 marca 2024    
    Imieniny: Wiktoryna, Cyryl, Eustachy

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

reklama

reklama

tenisówka kołobrzeg

Po naszym artykule o nieprawidłowościach związanych z obiektem pod nazwą „Tenisówka” na miejskich kortach – bo to działka miejska, zaczęliśmy szczegółowo sprawdzać, jak to było możliwe, że obiekt nie był rozbierany, a nikt nie sprzeciwiał się jego ponownemu posadowieniu, więcej, że z samowolą budowlaną na miejskim terenie radni uchwalili miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Jak wynika z naszych informacji, część radnych wiedziała, że nie wszystko na tym terenie jest zgodne z prawem, ale milczała… W całej sprawie trudno winić przedsiębiorcę: miał prawo nie wiedzieć, nie orientować się, działać we własnym interesie. Z naszych ustaleń wynika, że nie doszłoby do tego, gdyby nie określone zachowania urzędników. Nadmienić trzeba, że od samego początku wmawiano nam, że na tym terenie wszystko jest zgodnie z prawem… Po naszym ostatnim artykule, „Tenisówkę” rozebrano (przeczytaj).

Gromek daje za friko
Korty tenisowe są wpisane do rejestru zabytków jako część Parku Nadmorskiego. Pracownicy magistratu doskonale więc wiedzą, że stawianie tam obiektów tymczasowych wymaga zgłoszenia, ale wcześniej wydania decyzji administracyjnej przez Miejskiego Konserwatora Zabytków – o tej kwestii szerzej za chwilę. Umowę na dzierżawę kortów po postępowaniu przetargowym zawarto 10 października 2014 roku na 9 lat, z bardzo niskim czynszem na poziomie 10 tysięcy złotych plus VAT rocznie. Jest tak dlatego, że dzierżawca miał obowiązek prowadzić tam nieodpłatną działalność na rzecz mieszkańców.

Pismem z 16 kwietnia 2018 roku dzierżawca terenu wniósł o zgodę „na usytuowanie tzw. ogródka kawiarnianego przy głównym wejściu na korty tenisowe od ul Sikorskiego”). Warto zauważyć, że główne wejście na korty, zgodnie z projektem budowlanym, znajduje się od strony ul. Norwida. Tam też jest brama pożarowa i parking. Dzierżawca wnosił, żeby zgoda obowiązywała do 2023 roku. Na piśmie tym znajduje się dekretacja prezydenta Janusza Gromka, że ogródek będzie stał nieodpłatnie, choć strona o to formalnie nie wnosiła. Dlaczego ktoś, kto prowadzi działalność gospodarczą otrzymuje za darmo coś, co przynosić będzie mu setki tysięcy złotych, tego nie wiadomo. 2 maja przygotowano odpowiedź, że miasto wyraża zgodę na postawienie „obiektu kubaturowego, tj. ogródka kawiarnianego”.

Przy tej kwestii warto się zatrzymać dłużej. Ogródek kawiarniany to miejsce, w którym zgodnie ze Słownikiem Języka Polskiego można nabyć napoje i dania deserowe na świeżym powietrzu. Problem w tym, że zgodnie z umową z 10.10.2014 r., uzupełniająca działalność gastronomiczna miała być prowadzona w budynku do tego przystosowanym (obiekt klubowy), a nie w jakimś ogródku. Dzierżawca oświadczył, że przedmiot umowy jest mu znany, a strony oświadczyły, że zmiana przedmiotu dzierżawy wymaga zgody miasta. Zgoda została wydana, ale z obejściem umowy, gdy tymczasem formalnie według opinii prawnej, którą pozyskaliśmy w tym zakresie, zmiana przedmiotu umowy wymagała sporządzenia aneksu na piśmie. Dlaczego tego nie zrobiono? Naszym zdaniem dlatego, że przedmiot umowy ukształtował się w wyniku publicznej oferty przetargowej. Tak diametralna zmiana wpływała na to, że przy zgodzie na obiekt gastronomiczny i dopuszczeniu takiej działalności przez nawet 120 dni w roku, po pierwsze, byłoby więcej chętnych, po drugie, osiągnięto by inne warunki cenowe. Miasto mogłoby powiedzieć: dajemy wam możliwości, zarabiajcie, ale niech miasto też coś z tego ma. Miasto nie ma zaś nic, bo restauracja jest… za darmo…

Zamiast w Kanie Galilejskiej – cud w pizzerii
Ktoś powie, że czepiamy się ogródka kawiarnianego, jakby zamieniano tam wodę w wino. Teoretycznie tak jest. Choć kwestie gastronomii i zarabianiu na niej powinny być uregulowane na poziomie przetargu, a nie zostały, to na straży wykonania umowy, a także innych przepisów, powinni stać urzędnicy. Pierwszym sitem jest Miejski Konserwator Zabytków. Służby ochrony zabytków oceniają i wydają decyzję administracyjną, umożliwiającą zrealizowanie danych czynności na terenie wpisanym do rejestru zabytków. A MKZ zgodę wydawał, ale nie na ogródek kawiarniany, a ogródek gastronomiczny. Powoływał się przy tym na pisemną zgodę prezydenta z 2.05.2018. Tyle, że tam nie ma mowy o ogródku gastronomicznym. Więcej, konserwator nie zwrócił uwagi, że zgadzając się na postawienie ogródka, działa w sprzeczności z planem zagospodarowania przestrzennego, o czym za chwilę. Mało tego, nigdy nie sprawdzono (a jeśli sprawdzono i nie było uwag, to tym gorzej) co na kortach powstało. Powstał tam bowiem trwały, wielosezonowy obiekt, z odrębną licencją na sprzedaż alkoholu, z miejscem do konsumpcji wewnątrz (restauracja – pizzeria), a także z miejscem do konsumpcji na zewnątrz w okresie letnim (ogródek gastronomiczny). Nie była to kawiarnia, bo pobieżne sprawdzenie menu pokazuje, że sprzedawano tam głównie pizzę. Biorąc pod uwagę przedmiot działalności, jak i miejsce jej usytuowania zwłaszcza w okresie letnim, obroty tego lokalu należy ocenić jako bardzo wysokie. I to nie koniec. W roku 2021, MKZ wydał zgodę na postawienie obiektu, gdy ten w najlepsze stał...

Generalnie, w dokumentach związanych z kortami tenisowymi wszystko jest w porządku. Działa tam ogródek letni, kawiarnia, powierzchnia 120 metrów kwadratowych. Ale urzędnicy sami przyznali, że tak nie jest. Stało się tak za sprawą ostatniego postępowania wojewody zachodniopomorskiego. Wojewoda podjął je na wniosek grupy radnych i pisze, że prezydent Anna Mieczkowska wystąpiła do niego z pismem z wyjaśnieniami w sprawie zmian w planie dla strefy „A” Uzdrowiska Kołobrzeg. W piśmie tym wojewoda został poinformowany, że na przedmiotowym terenie „aktualnie funkcjonuje 1 restauracja”. To jakaś nowość, bo jak wynika z dokumentów, miasto nigdy nie zgodziło się, aby na tym terenie działała restauracja. A może o czymś nie wiemy?

Jak zgwałcić plan zagospodarowania przestrzennego?
Gdy sprawa „Tenisówki” z całą mocą pojawiła się na sesji, na której radni uchwalali plan zagospodarowywania przestrzennego, przekonywano nas, że zgodnie z zasadami prawa budowlanego obiekt co roku po upływie 120 dni był rozbierany. To nieprawda. Obiekt powstał w 2016 roku i w 2017 roku go rozebrano, a następnie posadowiono ponownie. Z naszych informacji wynika, że następnie go rozbudowano. Co ciekawe, w tym roku wpłynął wniosek na ponowne postawienie „Tenisówki” w czasie, gdy ona już stała. W tym samym czasie z samowolą budowlaną plan uchwalali radni. Powstaje więc pytanie, gdzie były kolejne sita w postaci Wydziału Budownictwa Starostwa Powiatowego oraz Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego? Gdzie byli pracownicy magistratu? Jak funkcję kontrolną sprawuje Rada Miasta?

21 maja zadaliśmy pytania skierowane do naczelniczki Wydziału Budownictwa – Alicji Kulon. Wtedy „Tenisówka” stała w najlepsze. 27 maja otrzymaliśmy odpowiedzi. Na najważniejsze pytanie: „Czy powiat zamierza zgłosić sprawę do PINB?  Jeśli tak to kiedy?”, bo według nas stała tam ewidentna samowola budowlana, otrzymaliśmy wymijającą odpowiedź: „Organ nadzoru budowlanego (PINB) może podjąć z urzędu stosowne działania w ramach posiadanych obowiązków i uprawnień”. My nie pytaliśmy o kompetencje PINB, bo je znamy, tylko czy wobec określonych przesłanek w sprawie „Tenisówki” stosowne zawiadomienie wykona urząd powiatowy, który w tych kwestiach reprezentuje naczelnik Wydziału Budownictwa. Jak widać na niewiele to się zdało, bo jeszcze w długi czerwcowy weekend „Tensiówka” działała w najlepsze. I zarabiała pieniądze. W sprawie skontaktowaliśmy się w Krzysztofem Pytlem, powiatowym inspektorem nadzoru budowlanego. Otrzymaliśmy informację, że o sprawie samowoli dowiedział się w Urzędzie Miasta. Po naszych pytaniach, Urząd Miasta miał wezwać dzierżawcę terenu do usunięcia obiektu, co też nastąpiło 8 czerwca. Dopiero w tym czasie na miejscu pojawiła się kontrola. Zbieg okoliczności?

Zgodnie z prawem, dzierżawca musiał zawiadomić Wydział Budownictwa o stawianym obiekcie. Na zadane pytanie o te zawiadomienia do starostwa, otrzymaliśmy taką oto odpowiedź: „Od 2018 r. dzierżawca terenu zgłaszał do organu zamiar budowy obiektu tymczasowego obejmującego wiatę o lekkiej konstrukcji drewnianej na potrzeby przeprowadzanych imprez kulturalnych i sportowych”. Czym jest wiata? „Lekka budowla w postaci dachu wspartego na słupach” – czytamy w Słowniku Języka Polskiego. Tyle, że naszym zdaniem, na terenie kortów powstał trwały, wielosezonowy obiekt z przeszklonymi ścianami, zamknięty, służący jako restauracja, o której pisze w piśmie wojewoda. Powstaje kolejne pytanie, którego widać naczelnik Kulon sobie nie zadała: po co podczas 120 dni imprez kulturalnych i sportowych pizzeria, która w dodatku w dużej części obsługiwała nie osoby grające w tenisa, a osoby z zewnątrz, które korzystały z jej oferty gastronomicznej? Na kortach imprezy trwały dłużej niż olimpiada, choć w internecie nie znaleźliśmy o tym niemal żadnej informacji. Do czego w takim razie służy na kortach budynek klubowy i po co go zbudowano, w końcu za pieniądze publiczne?

Zadaliśmy kolejne pytania, dotyczące podstawy prawnej, w ramach której Wydział Budownictwa nie zgłosił sprzeciwu do wniosku, który otrzymał na postawienie owej wiaty. W odpowiedzi, naczelnik Kulon wskazuje zapisy szczegółowe planu, które stanowią: „możliwość lokalizacji obiektów tymczasowych, w tym przekryć namiotowych w przypadku imprez kulturalnych i sportowych”. To bardzo ciekawe, że naczelniczka zwraca uwagę tylko na zapis szczegółowy planu, bo powinna sobie przeczytać zapis ogólny planu, który zakazuje lokalizowania: „tymczasowych obiektów budowlanych, w tym lokalizowanych na 120 dni, za wyjątkiem miejsc określonych na rysunku planu”. Można to znaleźć w tym samym dokumencie, jakim jest uchwała Rady Miasta Kołobrzeg z 2008 roku. Mówiąc krótko: plan zabrania lokalizacji obiektów tymczasowych, na kortach robiąc wyjątek: na czas imprez. To bardzo ciekawe, że we wniosku naczelniczka nie doszukała się nazw tych imprez, czemu ta wiata ma służyć. To bardzo ciekawe, że nie wybrała się sprawdzić, co na kortach się dzieje, bo nawet jeśli nie miała takiego obowiązku, to powinna ją zaniepokoić nasza rozmowa, gdzie wyraźnie informowaliśmy ją o samowoli budowlanej. Nie zrobiło to na niej żadnego wrażenia.

Po zainteresowaniu się sprawą naszej redakcji, a nie jak pisały niektóre media, że po jakiejś cudownej interwencji, „Tenisówka” została rozebrana. Zapewne niedługo powstanie na nowo, pytanie tylko, na jakiej podstawie prawnej i co z tego będzie miało miasto…

Robert Dziemba

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież

Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama