Kolejna odsłona procesu Elżbiety Lis. Naczelniczka Wydziału Budownictwa Starostwa zasiada na ławie oskarżonych. Dziś obciążał ją były starosta.
Elżbieta Lis jest oskarżana przez Prokuraturę Rejonową w Kołobrzegu o przekroczenie uprawnień i kompetencji oraz poświadczenie nieprawdy. Sąd przesłuchał dziś pierwszego świadka. Artur Mackiewicz swoimi zeznaniami nie wniósł nic,poza tym, co do tej pory wniósł na etapie postępowania przygotowawczego.
Prokurator nie miał do Mackiewicza żadnych pytań, po tym, jak sąd oczytał jego zeznania, które złożył w prokuraturze, a podczas procesu podtrzymał. Pytania miała za to obrona, ale Mackiewicz w wielu kwestiach zasłaniał się niepamięcią. Tymczasem obrona chciała ustalić, co takiego skłoniło Mackiewicza do dyscyplinarnego zwolnienia Elżbiety Lis, co kosztowało Starostwo Powiatowe ponad 100 tysięcy złotych odszkodowania, a także co go skłoniło do złożenia zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Były starosta powołał się w tej kwestii na informacje przekazane przez byłego wicestarostę Jerzego Kołakowskiego oraz byłego wójta gminy Ustronie Morskie Stanisława Zielińskiego. Mackiewicz twierdził także, że kwestionowaną budowę wstrzymał Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. Na te słowa obrońca Elżbiety Lis przedłożył dokumenty, z których wynika, że pozwolenie zostało wznowione a budowa może być kontynuowana. Były pracodawca naczelniczki Wydziału Budownictwa ripostował jednak, że jest tak prawdopodobnie dlatego, że zmieniły się zapisy w planie zagospodarowania przestrzennego Ustronia Morskiego.
Na te słowa zareagował obrońca pytając dokładnie Mackiewicza, jakie dokładnie przepisy złamano. - Złamano upoważnienie starosty kołobrzeskiego, budynek przekroczył linię zabudowy, złamano zapisy planu zagospodarowania przestrzennego - tłumaczył Mackiewicz. Kolejne pytanie brzmiało, czy Artur Mackiewicz, jako starosta, zbadał te przesłanki. Okazuje się, że do zwolnienia Elżbiety Lis wystarczyły mu relacje wicestarosty, wójta Ustronia Morskiego i postępowanie PINB. Tym bardziej, że Mackiewicz z Lis nie rozmawiał, bo jak przypomniał, jej bezpośrednim przełożonym był wicestarosta. Szczegółowe pytania nie przyniosły żadnych rezultatów, więc obrońca komentując, że w sumie świadek nic w sprawie nie wie, zrezygnował z jego dalszego przesłuchania.
Warto podkreślić, że na poprzedniej rozprawie Elżbieta Lis udowadniała, że jej upoważnienie do wydawania decyzji było prawomocne i postępowała zgodnie z jego zapisami. Jej zdaniem, gdyby przyjąć interpretację byłego starosty, trzeba by rozebrać co najmniej kilkanaście pokaźnych budynków w Kołobrzegu. Tyle, że tych pozwoleń, ani również przedmiotowego spornego pozwolenia, nikt na drodze sądowej nie wzruszył. Inne zdanie ma w tej sprawie prokuratura, która zarzuca złamanie prawa naczelniczce Wydziału Budownictwa. Na koniec warto zaznaczyć, że pani prokurator prowadząca sprawę, wniosła, aby nie upubliczniać jej wizerunku z sali rozpraw, czemu niniejszym czynimy zadość.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.