Ledwo napisaliśmy artykuł, że bazylika się sypie (przeczytaj), a już z pomocą ruszyli kołobrzescy strażacy. Rozstawili podnośnik, popukali i odjechali...
Strażacy przyjechali, bo zostali poinformowani o zagrożeniu dla zdrowia i życia ludzi. To ciekawe, bo od tygodnia informowaliśmy o tym niektóre instytucje w mieście, tyle, że nieoficjalnie. Nikt nie zareagował. Gdy napisaliśmy artykuł, wezwano strażaków, którzy tylko potwierdzili nasze tezy, że część murów została odrestaurowana niechlujnie i już się sypie. Akurat strażacy odłupali wapienną zaprawę z żelbetonowego wieńca ze szczytu bloku wieżowego. Jak poinformował nas dowódca, akcja polegała na usunięciu zagrożenia.
Trudno stwierdzić, czy obstukanie wieńca i zluzowanie odpadających elementów, to usunięcie zagrożenia. Zostawiono bowiem całą kruszącą się i odpadającą ścianę! Na miejscu akcji nie było nikogo, kto by strażaków poinstruował co i w jakim zakresie należy zrobić. Bo skąd strażacy wiedzieli o zagrożeniu i na jakiej podstawie go ocenili? Czy kruszące się cegły nie są zagrożeniem? Bo albo zagrożenie było i należało je usunąć w całości, albo jeśli właściciel obiektu mógł usunąć je sam, nie należało angażować tak dużych sił i środków. Ostatecznie, część bloku wieżowego strażacy otoczyli biało-czerwoną taśmą. Na wszelki wypadek. I sobie pojechali. My dodatkowo o całym zdarzeniu poinformowaliśmy wojewódzkiego konserwatora zabytków.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.