Nie cichną krytyczne komentarze po decyzji Rady Osiedla Podczele. Mieszkańcy bardzo krytycznie podchodzą do tego, co stało się na niedzielnym posiedzeniu tego organu pomocniczego samorządu (przeczytaj). Dostaliśmy w tej sprawie komentarz od radnej Barbary Aściukiewicz.
17 listopada mieszkańcy Podczela dowiedzieli się o planach związanych ze zorganizowaniem na terenach dawnego lotniska festiwalu Sunrise.
Na zebraniu, w ośrodku Mona Lisa, pan Bartyzel- organizator imprezy, w towarzystwie radnego A. Dąbkowskiego, p. A Mieczkowskiej i prezydenta J. Gromka ,przedstawił mieszkańcom ogólniki dotyczące przeniesienia festiwalu Sunrise na tereny osiedla Podczele. W obliczu wielu poważnych wątpliwości, bo związanych na przykład ze słabym dojazdem czy obaw mieszkańców w kwestii bezpieczeństwa, natężenia hałasu, konieczności podejmowania poważnych robót związanych z odwodnieniem terenu i ostatecznie zanikiem swoistego charakteru uzdrowiskowego tej części miasta, licznie zebrani Podczelanie nie usłyszeli konkretnych odpowiedzi.
Mieszkańcy domagali się uczciwej informacji na temat zakresu całego przedsięwzięcia; wielkości obszaru, który będzie objęty wieloletnią umową, możliwości dojścia do morza od strony lotniska, hałasu ( w końcu mamy Ekopark objęty Naturą 2000) i innych. Bardzo istotnym aspektem była ilość imprez towarzyszących festiwalowi Sunrise, a w szczególności obawy związane z koczowiskiem przez całe lato nie całkiem grzecznej młodzieży. Mało kto z obecnych, realnie myślących wierzy bowiem, że tak duża inwestycja zamykałaby się tylko w zakreślonym trzydniowym terminie.
W związku z powyższym, organizatorzy spotkania, a więc radny Dąbkowski przy poparciu A. Mieczkowskiej solennie obiecali mieszkańcom, że zorganizują kolejne zebranie, w trakcie którego przedstawią szczegółowy zakres proponowanej inwestycji, łącznie z planami, makietami, aby uwiarygodnić swoje intencje. Niestety, odbyło się zebranie przy winku, w kameralnej atmosferze z udziałem Rady Osiedla, organizatora, Pani Mieczkowskiej, ale bez zbędnego balastu czyli zainteresowanych mieszkańców. Czy tych kilka osób może samodzielnie podejmować decyzje w kwestiach tak ważnych dla całego osiedla? Czy jeśli duża część mieszkańców nie zgodzi się na jakieś działania albo inwestycję, czy Rada może postępować wbrew ich woli? Jak wyglądał proces decyzyjny?
Te pytania zadają sobie dziś Podczelanie i rozmowy na razie przekładają się na linie telefoniczne. Mieszkańcy czują się oszukani, zlekceważeni a działaniom Rady Osiedla przypisują znamiona podstępności i nieuczciwości. W wielu komentarzach wyczuwa się nawet chęć odwołania tego organu. Po takich nieczystych zagraniach ja również gubię się w zrozumieniu, czym właściwie są dzisiaj rady osiedla i jaki mają wpływ na nasze życie? Daleka jestem zaś od uznania, że ta wyżej wymieniana to przykład samorządności i praworządności.
Najważniejsze to wsłuchiwać się w głos mieszkańców, ich opinie i spostrzeżenia, tworząc jednocześnie pole do dyskusji oraz możliwość debatowania nad sprawami ważnymi. W Podczelu zabrakło płaszczyzny komunikacji, a brak komunikacji rodzi brak porozumienia, a stąd już niedaleko do konfliktu. Czego bał się radny Dąbkowski? Czy to w takim razie samorząd czy samowolka?
Radna Rady Powiatu
Barbara Aściukiewicz
P.S. Na sam koniec zadam jeszcze jedno retoryczne pytanie: Czy po wyborach nadal wszyscy jesteśmy "kołobrzescy"?
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.