Henryk Bieńkowski wziął udział w dzisiejszej konferencji prasowej, podczas której wykazał sprawę afery bilbordowej w naszym mieście. Jak mówił kandydat do Rady Powiatu Kołobrzeskiego, działacz Platformy Piotr L. załatwił ściany dla kandydatki na prezydenta. Miał iść do pewnego przedsiębiorcy i powiedzieć, że te ściany w KTBS może wziąć i wynająć. Ale tylko dla Kołobrzeskich Razem. - I ten człowiek poszedł i je dostał. Bez przetargu czy konkursu. Tylko na czas kampanii i tylko dla Kołobrzeskich - mówił Bieńkowski. Według niego, na największych ścianach wisi tylko Anna Mieczkowska. Co ciekawe, cena KTBS za ścianę to 1500 zł. Ale, jak mówi Bieńkowski, wynajęcie podobnych ścian w Kołobrzegu na czas kampanii to kwota nawet 5 tysięcy złotych. - Powstaje pytanie skąd taka nierynkowa cena? KTBS na swoich ścianach mógł zarobić nawet 30-40 tysięcy, a wychodzi na to, że zarobił kilka tysięcy - argumentował radny wskazując, że Kołobrzescy Razem na kampanię mogli wydać jakieś 60 tysięcy złotych, a tak sporo zaoszczędzili.

Bieńkowski wskazywał, że mamy do czynienia z kołobrzeską aferą bilbordową, która uprzywilejowuje jedną partię i jedną osobę, a pozostałe komitety są pozostawione same sobie. Sprawa ma także dotyczyć innych miejskich spółek. Jako spółki kapitałowe, nie ogłosiły one żadnych przetargów ani konkursów, tylko same wynajęły miejsca komitetom. Jedni o tym wiedzieli, inni nie. A każdy mógł za te miejsca zapłacić. Według Henryka Carewicza, w tej sprawie zachodzi podejrzenie nieprawidłowości i złamania prawa. Dlatego sprawa ma być kierowana do CBA lub prokuratury. Na pytanie, że przecież w Kołobrzegu ścian nie brakuje, radny Bieńkowski stwierdził, że nie brakuje, ale są one kilka razy droższe i mają gorsze lokalizacje.

Barbara Aściukiewicz odniosła się do zarzutów starosty Tomasza Tamborskiego. Przypomnijmy. PiS zapowiedział przekazanie Zespołu Szkół Morskich pod kuratelę ministerstwa. A to oznacza, że z budżetu powiatu znikną 3 mln zł, które trafiało do budżetu z tytułu posiadania takiej szkoły. Konsekwencją może być likwidacja jednej ze szkół. Według kandydatki na radnego, to nie PiS a starosta chce likwidować szkołę, bo nie będzie miał pieniędzy, a jego obowiązkiem jest znalezienie takich środków. Jeśli tego nie potrafi, nie powinno go być w samorządzie. Zdaniem Aściukiewicz, PiS chce rozwoju tej szkoły i lepszego startu dla młodzieży, dlatego nie tylko rozwiązany zostanie rozwój Szkoły Morskiej, ale także innych szkół i jeśli to PiS wygra wybory, żadna szkoła nie zostanie zlikwidowana. Jeśli wygra PO, grozi na likwidacja jednej szkoły, bo przed tym ostrzega starosta. Więcej w materiale wideo.