Radna Karolina Woźniak, podczas zwołanej dziś konferencji prasowej, odniosła się do pytań, jakie podczas audycji w Telewizji Kablowej Kołobrzeg zadała Żaneta Czerwińska, prezes Fundacji Zwyczajnie Żyć jej mężowi, Jackowi Woźniakowi, kandydatowi na prezydenta Kołobrzegu. Pytania te dotyczyły m.in. ostatniej ciąży Karoliny Woźniak. Jej mąż stwierdził, że to podłe. Dziś, sprawę omówiła sama zainteresowana i nie przebierała w słowach. Zarzuciła przede wszystkim bierność uczestniczkom spotkania, przede wszystkim Annie Mieczkowskiej, która według Woźniakowej, nie zareagowała w żaden sposób, pomimo, że jest kobietą, a sprawy ciąży czy innych kwestii rodzinnych nie podlegają kontroli publicznej, wręcz są chronione prawem. Karolina Woźniak zauważyła, że ani dziennikarski, ani polityczki, nie chodzą na co dzień do telewizji i nie chwalą się swoim udanym seksem, wizytą u ginekologa czy zajściem w ciążę. Opowiedziała o swoim zatrudnieniu w starostwie, a także o swojej ciąży i urodzeniu córki. Na koniec, stwierdziła, że czuje się ofiarą Mieczkowskiej i jej otoczenia. - Warto się zastanowić, czy do władzy w Kołobrzegu dojdą osoby, które tak bardzo będą ingerować w życie intymne kobiet, które będą liczyć pracownicom Urzędu Miasta, kiedy zaszły w ciążę - konkludowała Woźniakowa, wskazując, że w ten sposób tworzona jest atmosfera zastraszania i paranoicznej podejrzliwości w imię jednego celu, jakim jest wygranie wyborów. Więcej w materiale wideo.