W środę, członkowie SLD i Klubu Porozumienie Dla Kołobrzegu Wioletty Dymeckiej w Radzie Miasta, podczas konferencji prasowej przedstawili wyniki swoich konsultacji ze związkowcami i pracownikami kołobrzeskich spółek komunalnych. Najważniejszym postulatem, który miał być papierkiem lakmusowym dla Kołobrzeskich Razem, była sprawa obecności w radach nadzorczych tych spółek przedstawicieli załóg (zobacz). W środę po południu miało odbyć się spotkanie prezydenta ze związkowcami, gdzie ta sprawa miała zostać załatwiona, a Janusz Gromek miał skapitulować, bo wcześniej kategorycznie nie zgadzał się na taką sytuację, ba, sam stał za usunięciem pracowników z rad nadzorczych, co spotkało się z negatywną reakcją załóg (przeczytaj).

Jak już pisaliśmy, prezydent zdał test na piątkę, porozumiał się ze związkowcami, a Anna Mieczkowska, kandydatka na prezydenta, wyszła na prowadzenie, bo to ona miała być gwarantem całej tej sytuacji. Dziś rano, podczas nagrywania audycji "Gdzie Drwa Rąbią" (publikacja wkrótce), zapytaliśmy szefa Klubu PO w Radzie Miasta, gdzie byli radni i politycy tej partii podczas tych negocjacji. Dariusz Zawadzki stwierdził, że politycy PO regularnie spotykali się ze związkowcami, a radni krytykowali prezydenta za zmiany w radach nadzorczych, tyle, że do tej pory prezydent był niechętny jakiejkolwiek zmianie stanowiska. Zmiana nastąpiła, w poniedziałek (18 czerwca), podczas połączonego posiedzenia Klubu PO, Klubu PDK Wioletty Dymeckiej i prezydenta. Jak mówi Zawadzki, w poniedziałek ta sprawa została załatwiona i prezydent jedyne co miał zrobić, to spotkać się ze związkowcami i ich o tym poinformować.

Z powyższego wynika, że SLD zrobiło konferencję na kilka godzin przed takim spotkaniem, chwaląc się wynikiem swoich konsultacji, zaznaczając, że inni też spotykają się z pracownikami spółek, a decyzja Janusza Gromka, uściślijmy - Jacek Kuś mówił o sformalizowaniu sprawy - będzie swoistym papierkiem lakmusowym. Dziennikarze czekali na spotkanie, a rzecznik prasowy prezydenta Michał Kujaczyński w czwartek rano obwieścił, że tak, udało się porozumieć w tej sprawie, a przedstawiciele załóg będą w radach nadzorczych. Tyle, że to było wiadomo już w poniedziałek, ale tego na konferencji SLD nie usłyszeliśmy. Dlatego, jak mówi Zawadzki, PO nie zwoływało żadnej konferencji, bo ta sprawa została po prostu załatwiona, a prezydent nie miał powodu, aby wycofywać się z dokonanych na posiedzeniu klubów ustaleń.

Kampania wyborcza jest w pełni. Podczas konferencji dzieją się cuda. Raz na cztery lata politycy mówią ludzkim głosem i sprawy, które ciągną się miesiącami można załatwić w kilka godzin. Czasami jest jednak problem, gdy sukces ma wielu ojców...