Rodzice Marcela, którego mama została zabrana do szpitala dzięki pomocy strażaków, postanowili, aby na drugie imię miał Florian. Na cześć ratowników.
Przypomnijmy. W piątek rano pan Dariusz (na zdjęciu z córką Dominiką) razem z żoną postanowili jechać do szpitala (zobacz). - Żonie odeszły wody, minął już drugi termin porodu, więc nie było na co czekać - opowiada pan Dariusz. - Włożyłem klucz do zamka, ale część zabezpieczeń nie zadziałała, a drzwi się nie otworzyły. Były próby otwarcia drzwi od zewnątrz, ale nie dało rady.
O problemie zostali poinformowani strażacy. Zamiast radzić jak otworzyć drzwi, po prostu pojechali na miejsce. Okazało się, że drzwi są solidnie osadzone, a ich wyważenie lub wycięcie odpadało. Przede wszystkim trochę by to trwało, a ponadto byłby ogromny huk. - Stresowanie mamy odpadało, dlatego wybrałem wersję z podnośnikiem - wspomina pan Dariusz. - Choć żona się trochę bała, bo to 3 piętro, wysoko. Ale podstawiłem stołek po parapet, podnośnik pojawił się bez problemu, do mieszkania wszedł strażak, w koszu był ratownik pogotowia. Wszystko udało się bez problemu.
Pan Dariusz za naszym pośrednictwem dziękuje pracownikom szpitala, lekarzom, pielęgniarkom i położnym za fachową opiekę medyczną i pomoc. - Jesteście super! - mówi bez wątpliwości. A w podziękowaniu za pomoc strażaków, Marcel, bo tak zostało ustalone pierwsze imię chłopca, na drugie dostał Florian. Tak nazywa się patron strażaków.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.