Niedawno pisaliśmy o petycji grupy mieszkańców, którzy złożyli petycję, w której popierają ideę rozbudowy Urzędu Miasta. Niedawno, do magistratu wpłynęło pismo Henryka Bieńkowskiego, który przedłożył podpisy mieszkańców. Około 400 osób rozbudowy nie chce, za to chce przeniesienia Urzędu Miasta poza centrum Kołobrzegu. W piśmie Henryka Bieńkowskiego czytamy: "Średniowieczny pomysł likwidacji naszych unikatowych skwerów zrodził się w głowach tu, w tym mieście, zwanym Perłą Bałtyku. Wiemy, gdzie te "głowy siedzą" i przy najbliższych wyborach wyciągniemy konsekwencje od tych, co byli depozytariuszami naszych głosów i woli, by nam wszystkim wiodło się lepiej, a miasto rozkwitało. Dlatego też w obronie naszych skwerów jesteśmy przeciw zabudowie skweru pomiędzy Urzędem Miasta a katedrą, co kwitujemy własnym podpisem na poniższych listach". Pismo o takiej treści wpłynęło do Biura Rady Miasta.

Okazało się jednak, jak mówią nasi informatorzy, że niektóre osoby podpisane pod wnioskiem, nie żyją. Są też i takie osoby, które twierdzą, że nie składały wniosku pod wnioskiem, a ich nazwisko tam widnieje. Zapytaliśmy o to radnego Henryka Bieńkowskiego. Jak nam powiedział, on podpisów nie zbierał, ale robiły to inne osoby na przestrzeni dwóch lat. Podpisy miały być złożone już wcześniej, ale ponieważ pomysł rozbudowy urzędu został zablokowany, było to bezcelowe. Teraz jednak, kiedy radni otrzymali petycję podpisaną przez 150 osób, Henryk Bieńkowski uznał za stosowne, aby pokazać głos większej liczby mieszkańców. Dlatego też złożył stosowne pismo, zwłaszcza, że w porządku najbliższej sesji stanie uchwała w sprawie rozbudowy urzędu.