W "Gazecie Wyborczej" przy okazji tematu przekopania Mierzei Wiślanej, pojawiła się kwestia portu Kołobrzeg. Zapytaliśmy więc prezesa miejskiej spółki o niski poziom przeładunków w naszym porcie.

W rozmowie z doktorem Szymonem Bzomą, "Gazeta Wyborcza" omawia tematykę ożywienia portu w Elblągu. Jednakże, rozmówca nawiązuje do tematu Kołobrzegu: "Popatrzmy na Kołobrzeg. To port, który leży nad samym morzem, nie trzeba do niego się przedzierać przez wąski kanał wycięty w jakiejś mierzei i zalewie, jest wystarczająco głęboki i skomunikowany z resztą kraju. Bardzo podobny do Elbląga, i nikt nie blokuje do niego dostępu. Do tego jest dalej od konkurencyjnych portów niż Elbląg. Mimo to jego obroty są dziś niższe niż przed wojną i stanowią kilka procent tego, co miałby obsługiwać Elbląg po przekopie. Do Kołobrzegu mało kto chce coś wozić, więc dlaczego ma być inaczej w przypadku Elbląga?".

Poprosiliśmy o komentarz do tego tekstu Artura Lijewskiego, prezesa Zarządu Portu Morskiego w Kołobrzegu. Oto, co otrzymaliśmy:

"Z takimi komentarzami spotykam się dość często. Źródło takiego stanu rzeczy znajduje się w nieprzystającej do rzeczywistości ustawy o portach i przystaniach morskich, w której ograniczono działalność eksploatacyjną podmiotom zarządzającym małym portom. Ustawa o portach i przystaniach morskich z 1996 roku rozdzieliła funkcje zarządcze, przypisując je podmiotom zarządzającym portom, od funkcji operatorskich, te zaś dedykując prywatnym podmiotom. Pełnione funkcje portowe na terenach portowych do końca 2015 roku były ściśle uwarunkowane swoimi pierwotnymi lokalizacjami, np.: przy nabrzeżach w sąsiedztwie latarni morskiej umiejscowiona jest funkcja związana z obsługą ruchu pasażerskiego, a na terenach po byłym PŻB S.A. funkcje związane z obsługą ładunków. W wyniku restrukturyzacji PŻB S.A. w 2008 r. spółka dokonała wydzielania ze swoich struktur obsługę na rzecz ładunków poprzez zawarcie umowy dzierżawy na okres 20 lat z firmą Rentrans Cargo Sp. z o.o., sama zaś skupiła się tylko na przewozach promowych. Rok później, w 2009 roku ZPM Kołobrzeg nabył prawa do nieruchomości od PŻB S.A. wraz z obowiązującą umową dzierżawy z operatorem (Rentrans Cargo), który należy zaznaczyć, posiada swoje oddziały w portach o podstawowym znaczeniu dla gospodarki narodowej, tj. w Świnoujściu i Gdańsku. W portach tych odbywają się przeładunki przy wykorzystaniu statków o większych parametrach, (które z uwagi na swoje gabaryty nie wejdą do portu w Kołobrzegu) przewożących jednorazowo większą ilość ładunków. Dodatkowo należy zaznaczyć, że Spółka Rentrans Cargo należy do grupy kapitałowej OT Logistics, której obszar działalności wykracza poza granice Europy. Jest to dowodem na to, że spółka zainteresowana jest dokonywaniem przeładunków w dużych ilościach większymi statkami, tak więc port w Kołobrzegu nie znajduje się w obszarze zainteresowań spółki do prowadzenia działalności przeładunkowej. Uwaga ta, jest wynikiem naszej współpracy od 2009 roku, w wyniku której nie doszło ze strony dzierżawcy do wywiązania się z postanowień umowy i w konsekwencji ZPM Kołobrzeg wypowiedział w 2012 roku przedmiotową umowę. Od tamtego czasu znajdujemy się w sporze sądowym z powództwa Rantrans Cargo.

W wyniku braku działań Rentrans Cargo doszło do obniżenia ilości przeładunków w porcie – wielkość przeładunków w roku 2015 to lekko ponad 100 tys. ton. Analizy przeładunków na początku 2016 roku zapowiadały jeszcze głębsze obniżenie przeładunków w porcie. Nie mogłem dalej się temu przyglądać i czekać na finał przedłużającego się procesu sądowego. Dodatkowo administracja morska (Urząd Morski w Słupsku), analizując wielkości przeładunkowe w portach środkowego wybrzeża, zaczęła podejmować decyzje związane z lokowaniem środków m.in. na pogłębianie torów wodnych w mniejszych wielkościach niż dotychczas dla portu w Kołobrzegu. I tak, od drugiego kwartału 2016 roku, udostępniony został przez ZPM Kołobrzeg teren przy Nabrzeżu Barkowskim obejmujący 0,04% powierzchni odpowiadającej dzierżawionego terenu przez Rentrans Cargo, kolejnemu operatorowi. Działanie to pozwoli na utrzymanie funkcji przeładunkowej w porcie do czasu zakończenia sporu sądowego z Rentrans Cargo. Gdyby ZPM Kołobrzeg dysponował większą ilością wolnych terenów przeznaczyłby je na czas sporu sądowego pod przeładunki - tak więc zainteresowanie portem jest.

Dlaczego w takim razie Rentrans Cargo nie odejdzie z portu Kołobrzeg, skoro działalność tutaj nie jest dla nich nie opłacalna? Może przez tyle lat, ile są w Kołobrzegu, poznali potencjał naszego portu i boją się go wypuścić z rąk, wiedząc, że jesteśmy liczącym się ogniwem w systemie transportowym południowego Bałtyku. Czekamy na finał rozstrzygnięcie procesu sądowego, który rozpoczął się w 2012 roku".