Miało być wielkie przyspieszenie, a wyszło jak zawsze. Chodzi o remont brzegów Parsęty. Decyzji w tej sprawie nie wydał konserwator zabytków...
Jeszcze 2 listopada starosta kołobrzeski Tomasz Tamborski chwalił się wielkim przyspieszeniem w zakresie remontu muru oporowego na rzece. - Prace na terenie Kołobrzegu nabrały już takiego charakteru bardzo wyraźnego - chwalił się przed dziennikarzami. Samorządowcy cieszyli się, że remont murów przyspieszył i że cała inwestycja zakończy się rok wcześniej niż planowano - w roku 2011.
Tak było do piątku. Na dzisiejszej konferencji naukowej zorganizowanej przez Muzeum Oręża Polskiego pt. "Kołobrzeg i okolice poprzez wieki", radny Jacek Woźniak zapytał profesora Mariana Rębkowskiego z Uniwersytetu Szczecińskiego o ewentualne ratunkowe wykopaliska archeologiczne w związku z remontem murów oporowych. Profesor wyraził zdziwienie, bo nic o żadnym remoncie nie wie. To wywołało szok wśród zebranych naukowców. - Ja też jestem zaskoczony, bo myślałem że to jest przygotowanie do tych prac archeologicznych właśnie i zadał krótkie, proste pytanie - mówi Woźniak. - Takiej odpowiedzi nie oczekiwałem - dodaje. - Ten teren nad Parsętą to teren średniowiecznego miasta i jako taki jest wpisany do rejestru zabytków - mówi profesor Rębkowski. - Podlega ścisłej ochronie konserwatorskiej, a jakiekolwiek prace ziemne muszą być prowadzone pod pełnym nadzorem archeologicznym.
My pracom nad rzeką przyglądamy się od kilku dni. Jeszcze ani razu nie widzieliśmy tam archeologa. Pytaliśmy o to kilka miesięcy temu. Wówczas otrzymaliśmy odpowiedź z Wojewódzkiego Urzędu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie, że wszystko jest pod kontrolą. Dziś jeszcze raz udaliśmy się na teren budowy. Nikt nie potrafił nam wyjaśnić czegokolwiek na temat nadzoru konserwatorskiego i archeologicznego. - Archeolog? A po co? - dziwili się pracownicy. Żadnej informacji na ten temat nie można było znaleźć na tablicy informacyjnej budowy. Telefonicznie skontaktowaliśmy się z przedstawicielem wykonawcy. Ten na początku był zdziwiony sprawą. Potem oddzwonił i stwierdził, że nadzór archeologiczny jest. Gdzie był dzisiaj? Nie potrafił odpowiedzieć. Nie udało nam się również dodzwonić do Wojewódzkiego Urzędu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie.
Całą sprawą jest za to zaszokowana Ewa Kowalska - kierownik delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Koszalinie. W rozmowie telefonicznej najpierw zdziwiona pyta, o jakie mury chodzi. Potem oddzwania i informuje, że żadna decyzja w tej sprawie nie została wydana. - W tej sprawie opiniowaliśmy tylko projekt, ale to było w 2005 i 2006 roku, a to jest jakieś wielkie nieporozumienie - zirytowana nie daje wiary w to, co się w Kołobrzegu dzieje.
Z przekazanej nam informacji wynika, że konserwator zabytków wniósł w trybie natychmiastowym o wstrzymanie prac budowlanych. Do tematu powrócimy.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.